wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 16 cz.1

      Minął tydzień od pojawienia się blizny na prawej dłoni. Pieczenie i okropny ból czułam tylko trzy razy w tym tygodniu. Sisi wciąż nie daje mi spokoju z tą gazetką. Udało nam się chwilowo uśpić Xanę. Jeremy mówił, że wirus, którego wgrał podziała jeszcze kolejny tydzień, ale mimo to i tak cały czas nie odrywa wzroku od komputera. Aelita prawie wybaczyła Einsteinowi, ale nie wie jak wyciągnąć go sprzed laptopa. A Odd przyjął sobie na cel Rachel, której ostatnio nie układa się z Williamem. Tydzień, krótki, ale jak dla mnie wiele się wydarzyło. Teraz próbowałam znaleźć Ulricha, który skutecznie chował się przez cała sobotę. Przypomniałam sobie, że Ulrich wspominał mi o miejscu na dachu Kadic. Wiem, że przesiaduje tam gdy chce pobyć sam. Przeszłam przez korytarz gdy dotarłam do starej i zakurzonej drabiny. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i wspięłam się po niej. Szczęście, że miałam na sobie 2 grube bluzy inaczej bym chyba zamarzła. Zobaczyłam poduszki ułożonej jakby w ‘fortece’ wśród których siedział Stern.
-Hej.-mruknęłam cicho siadając obok niego.
-Hej.-po dłuższej chwili odpowiedział mi lecz wzrok miał wbity w jakiś punkt bardzo od nas oddalony.
-Co się stało?-znam go już tyle lat i nie wiem po co w ogóle zadaje to pytanie skoro już i tak znam odpowiedzieć.
-Nic.-standardowa odpowiedź, lecz ja nie mam zamiaru się jeszcze poddawać.
-Bądźmy szczerzy…
-Ale z czym?
-Czy okłamywanie mnie ma dla ciebie jakikolwiek sens?
-Chodzi o Williama…-nie takiej odpowiedzi się spodziewałam- Widzę jak patrzy na ciebie, a ty to odwzajemniasz.
-Zaczyna się..-cicho mówię pod nosem ledwo powstrzymując śmiech.
-To nie są żarty!-trochę poirytowany podszedł do murka, który ogradzał krawędź dachu.
-Nie jesteś mistrzem spostrzegawczości.-siadam na murku obok niego i po cichu się śmieję.
-Nie rozumiem cię.
-Zrozum, że zawsze z Willem chodziła Rachel i to do niej zawsze się uśmiechałam, a że William patrzył się na mnie to ja już nie mam nic z tym wspólnego.
-Jestem idiotą..-powiedział cicho i stanął naprzeciwko mnie, a dłonie położył na moich.
-Nie zaprzeczam..- z jego strony ujrzałam tylko uśmiech, a potem tylko namiętny pocałunek, którego pragnęłam przez cały dzień.
            Wróciłam do pokoju i ujrzałam wystrojoną Aelitę. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Gdzie idziesz?-zapytałam kładąc się na łóżku.
-Jeremy zaprosił mnie do kina.-zadowolona Aelita szukała butów w szafie aż w końcu wyciągnęła czarne buty na niewysokim obcasie.
-Powodzenia!-zdążyłam krzyknąć za nim oddaliła się od pokoju.
Siedziałam sama w pokoju i prawie zasnęłam gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-To ja.-rozpromieniona siostra Einsteina weszła do mnie do pokoju.
-Hej.-powiedziałam przeciągając się na łóżku.
-Mam pomysł!!
-Zamieniam się w słuch..
-Urządzimy babski wieczór. Najpierw pójdziemy do kina, poszwendamy się po mieście, a potem…-pokazała mi pianki do farbowania włosów jedna czerwona, a druga fioletowa.
-To lepiej się zbierajmy.-chwyciłam torebkę i kurtkę ubrałam trampki i wyszłam z pokoju.
         Poszłyśmy na komedię romantyczną. Kupiłyśmy popcorn, colę i poszłyśmy na salę. Wybrałyśmy miejsca na samym końcu. Byłyśmy my i jeszcze jakaś parka. Cały film wygłupiałyśmy się i rzucałyśmy prażoną kukurydzą . Wychodząc z Sali zauważyłam Aelitę z Jremym i od razu do nich poszłam.
-Jak film?-zapytałam i zaczęłam sączyć napój przez słomkę.
-Źle, jakieś idiotki popsuły nam całą atmosferę.-zaczęłam się dusić tylko dlatego, że pijąc zaczęłam się śmiać. Rachel jako ‘dobra przyjaciółka’ mocno uderzyła mnie ręką w plecy. Tymi idiotkami byłyśmy my, ale lepiej żeby się nie dowiedzieli.
-Chodź skarbie, bo jeszcze mi tu zejdziesz..-Rachel troskliwym tonem odniosła się do mnie po czym obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Wyszłyśmy z kina. Po drodze do Kadic kręciłyśmy się na znakach, skakałyśmy z różnych murków i udawałyśmy rozpacz skacząc z krawężnika na ulice. Ten wieczór był jednym z najlepszych. Rachi jest taką przyjaciółką przed, którą mogę być sobą nie zachowując żadnych zasad.
    Wróciłyśmy do internatu i od razu zaczęłyśmy się za farbowanie włosów, nawet nie zauważyłam, że z krótkich włosów mam już włosy do połowy łopatek. Moje włosy z czarnych zrobiły się czerwone, mimo, że sądziłam iż nie jest to w ogóle możliwe. Rachel zafarbowała swoje na fiolet i jej akurat to pasowało. Zakręciłam moje włosy na lokówce i przejrzałam się w lustrze.
-Przebierzmy się tak by nas inni nie poznali.-zaproponowałam wyjmując jedyną różową rzecz z mojej szafy czyli sukienkę. Ubrałam do tego czarne szpilki i byłam nie do poznania.  Podreptałam z siostrą Jeremiego do pokoju Odd i Ulricha. Ją od razu poznali, ale ze mną był problem.
-Jestem Katy.-powiedziałam pierwsze lepsze imię jakie ślina mi przyniosła. Jak się bawić to na całego.
-Ulrich zabaluj sobie dzisiaj. Yumi się o tym nie dowie…-Odd mrugnął do przyjaciela, a w tym momencie moja mina musiała być bezcenna.
                                                   *   ~   *

Część druga pojawi się jutro lub po jutrze.   http://codezycie.blogspot.com/ ß---------zapraszam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz