♥♥♥
~Wstałam, teraz jeszcze się tylko ogarnąć~ myślę szukając czarnych spodni. Popatrzyłam w lustro, stoi tu ta sam Yumi ubrana trochę inaczej niż zwykle ale dalej na czarno, może poza jednym elementem. Mam na sobie czarne spodnie, czarną koszulkę i gruby czarny sweter rozpinany, który dostałam od Aelity jest on w białe serduszka. Zeszłam na dół i nikogo nie było jak zwykle o tej porze. Zjadłam śniadanie, które mama zawsze mi rano przygotowuje. Wzięłam torbę, ubrałam glany luźno zawiązane i wyszłam z domu. Szłam przez park kiedy zdałam sobie sprawę, że moja najlepsza różowo-włosa przyjaciółka ma za trzy dni urodziny. Zanim się obejrzałam zobaczyłam moich przyjaciół siedzących na tej samej ławce, nie było tylko Aelity.
~Wstałam, teraz jeszcze się tylko ogarnąć~ myślę szukając czarnych spodni. Popatrzyłam w lustro, stoi tu ta sam Yumi ubrana trochę inaczej niż zwykle ale dalej na czarno, może poza jednym elementem. Mam na sobie czarne spodnie, czarną koszulkę i gruby czarny sweter rozpinany, który dostałam od Aelity jest on w białe serduszka. Zeszłam na dół i nikogo nie było jak zwykle o tej porze. Zjadłam śniadanie, które mama zawsze mi rano przygotowuje. Wzięłam torbę, ubrałam glany luźno zawiązane i wyszłam z domu. Szłam przez park kiedy zdałam sobie sprawę, że moja najlepsza różowo-włosa przyjaciółka ma za trzy dni urodziny. Zanim się obejrzałam zobaczyłam moich przyjaciół siedzących na tej samej ławce, nie było tylko Aelity.
-Hej wszystkim- przywitałam się.
-Hej Yumi!- powiedzieli mi chórem.
-Ej Odd, coś ty taki posępny?-zapytałam Włocha
-Dziewczyna go rzuciła, ZNOWU- powiedział Ulrich zaznaczając
ostatnie słowo
-Dobra nie ważne nie było tematu…A gdzie Aelita?-pytałam dale
-Źle się poczuła i poszła do pielęgniarki.-odpowiedział mi do
tej pory cichy Jeremy
-Wiecie, że ma ona za trzy dni urodziny?-zapytałam lub można powiedzieć,
że stwierdziłam
-No wiemy i co w związku z tym?-odpowiedział za wszystkich Odd
-Zdałoby się jej jakieś przyjęcie urządzić.
-Można ale gdzie?- dopytywał się Jeremy
- U mnie! W ten weekend mam wolny dom. Można będzie nocować…-powiedziałam
-Dobra ja i Odd idziemy, bo Jim coś od nas chciał-powiedział
Jeremy
Wzięli swoje rzeczy i poszli w stronę sali gimnastycznej.
Zostałam sama z Ulrichem:
-Masz już dla niej prezent-zaczęłam
-Nie ale mam zamiar dziś kupić…-powiedział- Może pójdziesz ze
mną?
-Chętnie! Sama musze coś jej kupić.
-To może dziś po lekcjach?
-Dobra nie ma sprawy będę czekać przy bramie.
Zadzwonił dzwonek i rozeszliśmy się do klas. Lekcje się
straszne wydłużały. W końcu doczekałam się ostatniego dzwonka, który był dla
mnie jak zbawienie. Czekałam kilka minut na mojego przyjaciela. Szliśmy w ciszy
do centrum handlowego. Kupiliśmy dekoracje i zamówiliśmy tort. Teraz szliśmy po
prezenty. Ja kupiłam jej śliczną różową
sukienkę, na szerokich ramiączkach w czarne kropki. Ulrich się jeszcze
zastanawiał
-Mówię ci weź to różowe etui na telefon!
-Ale jak nie będzie jej odpowiadać?
-Będzie. Czym ty się przejmujesz?
-Sam nie wiem.
-Dobra nie ważne weź tego różowego pingwina, to jest etui ,
które musi się jej spodobać.
Było już po zakupach. Czwartek i piątek bardzo szybko mi
minął. Była 10 rano w sobotę Ulrich, Odd i Jeremy krzątali się po moim salonie
rozwieszając dekoracje. Wszystko było gotowe, poszłam tylko odebrać tort.
Wróciłam to domu to się przebrałam w czarną sukienkę. Wszystko było gotowe
czekaliśmy w ukryciu tylko na Aelitę. Nagle drzwi się otworzyły…
(~)
Nie wierze mam rozdział 1, który jak dla mnie jest krótki i
nudny. Następny postaram napisać jutro i dam tam więcej akcji chyba, że mi nie
wyjdzie to znów będzie nudny ale trudno takie życie. Mam nadzieje, że będzie
wam się podobać! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz