niedziela, 28 grudnia 2014

ZAWIESZAM

Zawieszam tego bloga. Nie mam weny, ani  chęci do pisania.  Miałam tu dodać jakieś nawiązanie do świąt, ale mi po prostu nie wyszło i dodam je później przez co zmienię, trochę czas, a chciałam nadążać z tym w rzeczywistości. Nie wiem, kiedy coś dodam, tydzień, dwa lub miesiąc minie za nim powrócę. Wszystkich czytelników przepraszam za to rozczarowanie.

PS    To, że zawieszam tego bloga nie oznacza, że drugiego też. Na razie z tym sobie nie radze.

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział 17

Dzień jak co dzień. Wyjątkowe jest tylko to, że dziś jest szkolna Wigilia. Dyrektor stwierdził, że czas najwyższy zrobić taką szkolną niż klasową. Co ze mną i Ulrichem? Jest jak było. Nie potrafimy rozmawiać na jakikolwiek temat, coś zawsze prowadzi do kłótni. Staram się jak mogę, ale to mi po prostu nie wychodzi. Nasze relacje są strasznie napięte. Z Aelitą nawet nie gadałam. Cały czas mnie unika. W nocy wkrada się do pokoju, kiedy ja już śpię, a rano gdy się budzę już jej nie ma. Nie rozumiem co się stało. Zawsze była mało konfliktową dziewczyną, a teraz, wszystko się zmieniło, robi rzeczy, które do niej w ogóle nie pasują. Jakby nie była sobą.
       Do mojego pokoju przyszedł Odd. Nigdy do mnie przychodził jako do mnie nie. Zawsze chciał coś od różowowłosej.
-Hej?-wplatałam akurat ostatnią wsuwkę do włosów.
-Co się dzieje w naszej paczce?-Odd rzucił się na moje łóżko i popatrzył w sufit.-Ulrich nie chciał mi nic powiedzieć.
-Aelita, całowała się z Ulrichem, on mnie przeprosił, ja zarządziłam przerwę w naszym związku, Ali mnie unika.-powiedziałam na jednym wdechu-To tak w skrócie..
-Ale Aelita nie unika tylko ciebie, tylko nas wszystkich, a na lekcjach jej w ogóle nie ma…-wypowiedź Włocha wzbudziła we mnie zmartwienie, czyli coś się z nią stało.
-Wiem, tyle, że wraca kiedy śpię bo słyszę skrzypienie drzwi, ale jestem zbyt zmęczona by wstawać, a rano już jej nie ma…
-Dobra, zajmiemy się tym później, teraz trzeba iść na tą Wigilię by Jim się nie darł, że się spóźniamy!-ostatnie słowa, zaakcentował podobnie jak Jim i dlatego do sali gimnastycznej weszłam uśmiechnięta.
-Boże jak ty ślicznie wyglądasz!-Rachel jak zwykle musiała skomentować mój strój, czyli czarną klasyczną sukienkę, z ¾ rękawami i białym kołnierzykiem, do tego zwykłe czarne baleriny.
-Ty też!-odpowiedziałam, a ona złapała mnie za nadgarstek i zaciągnęła do stolika, przy którym siedział już Odd i William.  Rozmawiał praktycznie tylko nasz stolik. Gdyby nie my, to można by pomyśleć, że ktoś umarł. W pewnym momencie Will i Rachi gdzieś wyszli. Ja ich po prostu nie rozumiem, raz są razem, raz nie. Chyba ją zapytam jak to jest między nimi.
-Odd gdzie lezie…-nie zdążyłam dokończyć, gdyż już nie był w zasięgu mojego głosu-Nieważne…- mruknęłam sama do siebie i zaczęłam bawić się telefonem.
-Zgadnij kto?-ktoś zakrył mi oczy rękami, niestety ta osoba miała pecha, dobrze znam tę barwę głosu.
-Ulrich…-odparłam uśmiechając się.
-2 tygodnie bez ciebie! Ile jeszcze?-spytał, a ja momentalnie posmutniałam.
-Dobrze wiesz, że to drażliwy temat i prosiłam…
-Yumi… Ile to jeszcze potrwa?-jego ton głosu trochę się zburzył-Tydzień, dwa, miesiąc czy rok? A może sobie całkowicie odpuścimy?
-Proszę Cię, nie zaczynaj kłótni!-po mojej twarzy popłynęła łza, której nie otarłam. Niestety ma on całkowitą racje.
-Ja ją zacząłem? Chyba…-zakryłam mu buzie ręką.
-Nie ważne potem to skończymy…Właśnie zauważyła Aelitę i muszę za nią iść…
-Musisz?
-Wytłumaczę ci po drodze!-złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę drzwi. Biegliśmy za Stones, kiedy przed nami ukazało się wejście do fabryki. Obydwoje zeszliśmy, na dół. Przestraszyłam się szczura i dlatego znowu miałam pretekst by złapać go za rękę. Sternowi sprawiło to chyba przyjemność, gdyż splótł nasze palce zamiast tkwić w zwyczajnym uścisku.
-Aelita jest w Lyoko…-mówię patrząc na holo-mapę, która była włączona.
-Dzwonie do Jeremiego.-powiedział Ulrich wyjmując telefon.
Niecałe 10 minut później pojawił się Einstein i Odd. Cały czerwony od złości siadł przed monitorem.
-Nieee!!!-głos Belpois rozniósł się po pomieszczeniu.
-Co jest?-Della Robi trochę znudzony, stukał palcami w ścianę.
-Tyron, przy ostatniej misji w Korze wszczepił jej jakiś Kod, który teraz pozwala ją kontrolować…
-To jak my ją uwolnimy?-spytałam załamując lekko głos-Skoro on ją kontroluje, to chyba dowie się też o naszych zamiarach…
-Tego nie wiemy, ale jest coś jeszcze.-Jeremy nie wyglądał najlepiej, rozczochrane włosy, przekrzywione okulary, to raczej nie jego styl.
-Mów co…-podeszłam do niego.
-Trzy uczucia, trzy wartości, i trzy dobre odpowiedzi, jednak jedna najważniejsza, uwolnić od wszystkiego może…
                                                    ~   *   ~

Będzie się działo. Mam trochę okrutne plany, ale mam nadzieje, że nie wyjdą aż tak drastycznie. Temat Aelity  i tej magicznej zagadki zostanie poruszony później, gdyż dwa kolejne wpisy planuję typowo świąteczne. Mam nadzieję, że będzie się podobać J  

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 16cz.2

Ulrich złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął na sale gimnastyczną . Byliśmy ukryci pomiędzy materacami. Złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie całując namiętnie i za każdym razem coraz łapczywej. Pewnie domyślił się, że to ja ale chcę się dowiedzieć jak zakończy się ta sytuacja. Chłopak rozpiął mi sukienkę.
-Yumi…-wyszeptał moje imię z niezwykłą tajemniczością.
-Tak?-zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
-Następnym razem jak chcesz nam wykręcić numer to uważaj na rękę, którą pokazujesz. Ok?
-Cały czas o tym zapominam…-zacisnęłam prawą dłoń w pięść. Ulrich chcąc wykorzystać moją chwilową  nie uwagę, zaczął bawić się ramiączkiem od sukienki, kiedy po prostu się uśmiechnął i zapiął z powrotem ubranie i położył ręce na mojej tali.
-Kiedyś na pewno ci się uda…
-O ile będę próbowała.
-A teraz bardzo cię proszę idź się przebrać, różowy to nie twój kolor.-odprowadził mnie pod pokój-I ładnie ci w czerwonych włosach.-już myślałam, że nigdy tego nie skomentuje.-Wróć jak będziesz w normalnych ubraniach.
Weszłam do pustego pokoju i chwyciłam ubrania, które wcześniej zostawiłam na krześle. Gdy się przebrałam strasznie źle się poczułam. Wolno doczłapałam się do pielęgniarki. Powiedziała mi żebym odpoczęła i nigdzie już dzisiaj nie wychodziła. Cały dzień czułam się dobrze, a akurat teraz coś mnie musi brać. Wolno kroczyłam przez słabo oświetlony korytarz. Otwierając drzwi do mojego pokoju, coś po prostu we mnie pękło. Tego widoku nigdy w życiu nie zapomnę. Ulrich całujący Aelite to ostatnia rzecz o jakiej bym kiedykolwiek pomyślała   bym.
-Wybaczcie, że wam przeszkadzam…-nie powstrzymując już łez stałam jak sparaliżowana
-Yumi…-Stern popatrzył na mnie, nie zrobiłam nic innego jak wybiegłam z pokoju. Biegłam przed siebie. Przez myśl mi przeszło, że może Xana za to odpowiada, więc szybko wróciłam się do pokoju Einsteina.
-Jeremie…Czy Xana nie przypuścił ataku?-lekko zdyszana wkroczyłam do pokoju Belpois.
-Poczekaj..-chłopak wyciągnął laptopa-Nie, a coś się stało?
-Aelita całowała się z Ulrichem…-blondyn, po prostu się załamał-Myślałam, że Xana mógł się do tego przyczynić, ale najwidoczniej nie..
Wielkimi krokami zbliżają się święta, a moje życie wywraca się do góry nogami i wszystko się psuje. Najlepszy i pod innym względem najgorszy dzień na świecie. Wolnym krokiem ruszyłam do pokoju Rachel.
-Hej.-udając, że nic się nie stało weszłam do jej pokoju, zauważyłam, że rzeczy Sisi nie ma.-O co chodzi?
-Wyprowadziła się do swojej niby ‘przyjaciółki’, więc to miejsce jest wolne.-ona potrafi poprawić mi humor, niestety nasze śmiechy przerwało pukanie do drzwi. Rachel wstała i otworzyła drzwi.
-Yumi, ktoś do ciebie…-posłusznie wyszłam, nie miałam ochoty na rozmowę z nim. Nie wiem co on sobie wyobraża, że powie słowo PRZEPRASZAM, i wszystko będzie w porządku, jak gdyby nigdy nic.
-Chciałem cię przeprosić…-jego przewidywalność mnie dobija, niestety zauważyłam łzy, które spływają mu pojedynczo po policzkach.
-Przepraszasz mnie za to, że was widziałam, czy za to, że was to przerosło i nie daliście rady tego ukryć?-nie panowałam nad emocjami, nie dało się ukryć, że jestem zła i do tego płaczę.
-Przepraszam cię za to, że w ogóle do tego doszło, ona sama przyszła i jak gdyby nigdy nic pocałowała mnie..
-A ty się temu poddałeś!-okropne stwierdzenie, ale tak bardzo prawdziwe-Ty teraz twierdzisz, że to jej wina, a jak z nią będę rozmawiać to wyjdzie, że jednak to twoja wina. Więc wina jest wasza i pogódź się z tym.
-Ja nie chciałem, dobrze wiesz, że to ciebie darzę tym niezwykłym uczuciem…Kocham cię…
-Ulrich…Wytłumacz mi jedno co ty sobie myślałeś, że od tak ci po prostu wybaczę. Pamiętaj o tym, że ja już raz to przerabiałam i ten związek się po prostu zakończył…
-Wiem co się wydarzyło…A ja bardzo tego żałuję, że tym razem to ja zadałem ci dużo…- objął mnie w tali i przyciągnął do siebie.

-Musimy zrobić sobie przerwę, mnie to po prostu przerosło. Muszę sobie wszystko spokojnie przemyśleć…Mam nadzieję, że zrozumiesz..-dałam mu całusa w policzek i odeszłam. 

wtorek, 9 grudnia 2014

Rozdział 16 cz.1

      Minął tydzień od pojawienia się blizny na prawej dłoni. Pieczenie i okropny ból czułam tylko trzy razy w tym tygodniu. Sisi wciąż nie daje mi spokoju z tą gazetką. Udało nam się chwilowo uśpić Xanę. Jeremy mówił, że wirus, którego wgrał podziała jeszcze kolejny tydzień, ale mimo to i tak cały czas nie odrywa wzroku od komputera. Aelita prawie wybaczyła Einsteinowi, ale nie wie jak wyciągnąć go sprzed laptopa. A Odd przyjął sobie na cel Rachel, której ostatnio nie układa się z Williamem. Tydzień, krótki, ale jak dla mnie wiele się wydarzyło. Teraz próbowałam znaleźć Ulricha, który skutecznie chował się przez cała sobotę. Przypomniałam sobie, że Ulrich wspominał mi o miejscu na dachu Kadic. Wiem, że przesiaduje tam gdy chce pobyć sam. Przeszłam przez korytarz gdy dotarłam do starej i zakurzonej drabiny. Rozejrzałam się czy nikt nie idzie i wspięłam się po niej. Szczęście, że miałam na sobie 2 grube bluzy inaczej bym chyba zamarzła. Zobaczyłam poduszki ułożonej jakby w ‘fortece’ wśród których siedział Stern.
-Hej.-mruknęłam cicho siadając obok niego.
-Hej.-po dłuższej chwili odpowiedział mi lecz wzrok miał wbity w jakiś punkt bardzo od nas oddalony.
-Co się stało?-znam go już tyle lat i nie wiem po co w ogóle zadaje to pytanie skoro już i tak znam odpowiedzieć.
-Nic.-standardowa odpowiedź, lecz ja nie mam zamiaru się jeszcze poddawać.
-Bądźmy szczerzy…
-Ale z czym?
-Czy okłamywanie mnie ma dla ciebie jakikolwiek sens?
-Chodzi o Williama…-nie takiej odpowiedzi się spodziewałam- Widzę jak patrzy na ciebie, a ty to odwzajemniasz.
-Zaczyna się..-cicho mówię pod nosem ledwo powstrzymując śmiech.
-To nie są żarty!-trochę poirytowany podszedł do murka, który ogradzał krawędź dachu.
-Nie jesteś mistrzem spostrzegawczości.-siadam na murku obok niego i po cichu się śmieję.
-Nie rozumiem cię.
-Zrozum, że zawsze z Willem chodziła Rachel i to do niej zawsze się uśmiechałam, a że William patrzył się na mnie to ja już nie mam nic z tym wspólnego.
-Jestem idiotą..-powiedział cicho i stanął naprzeciwko mnie, a dłonie położył na moich.
-Nie zaprzeczam..- z jego strony ujrzałam tylko uśmiech, a potem tylko namiętny pocałunek, którego pragnęłam przez cały dzień.
            Wróciłam do pokoju i ujrzałam wystrojoną Aelitę. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.
-Gdzie idziesz?-zapytałam kładąc się na łóżku.
-Jeremy zaprosił mnie do kina.-zadowolona Aelita szukała butów w szafie aż w końcu wyciągnęła czarne buty na niewysokim obcasie.
-Powodzenia!-zdążyłam krzyknąć za nim oddaliła się od pokoju.
Siedziałam sama w pokoju i prawie zasnęłam gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-To ja.-rozpromieniona siostra Einsteina weszła do mnie do pokoju.
-Hej.-powiedziałam przeciągając się na łóżku.
-Mam pomysł!!
-Zamieniam się w słuch..
-Urządzimy babski wieczór. Najpierw pójdziemy do kina, poszwendamy się po mieście, a potem…-pokazała mi pianki do farbowania włosów jedna czerwona, a druga fioletowa.
-To lepiej się zbierajmy.-chwyciłam torebkę i kurtkę ubrałam trampki i wyszłam z pokoju.
         Poszłyśmy na komedię romantyczną. Kupiłyśmy popcorn, colę i poszłyśmy na salę. Wybrałyśmy miejsca na samym końcu. Byłyśmy my i jeszcze jakaś parka. Cały film wygłupiałyśmy się i rzucałyśmy prażoną kukurydzą . Wychodząc z Sali zauważyłam Aelitę z Jremym i od razu do nich poszłam.
-Jak film?-zapytałam i zaczęłam sączyć napój przez słomkę.
-Źle, jakieś idiotki popsuły nam całą atmosferę.-zaczęłam się dusić tylko dlatego, że pijąc zaczęłam się śmiać. Rachel jako ‘dobra przyjaciółka’ mocno uderzyła mnie ręką w plecy. Tymi idiotkami byłyśmy my, ale lepiej żeby się nie dowiedzieli.
-Chodź skarbie, bo jeszcze mi tu zejdziesz..-Rachel troskliwym tonem odniosła się do mnie po czym obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Wyszłyśmy z kina. Po drodze do Kadic kręciłyśmy się na znakach, skakałyśmy z różnych murków i udawałyśmy rozpacz skacząc z krawężnika na ulice. Ten wieczór był jednym z najlepszych. Rachi jest taką przyjaciółką przed, którą mogę być sobą nie zachowując żadnych zasad.
    Wróciłyśmy do internatu i od razu zaczęłyśmy się za farbowanie włosów, nawet nie zauważyłam, że z krótkich włosów mam już włosy do połowy łopatek. Moje włosy z czarnych zrobiły się czerwone, mimo, że sądziłam iż nie jest to w ogóle możliwe. Rachel zafarbowała swoje na fiolet i jej akurat to pasowało. Zakręciłam moje włosy na lokówce i przejrzałam się w lustrze.
-Przebierzmy się tak by nas inni nie poznali.-zaproponowałam wyjmując jedyną różową rzecz z mojej szafy czyli sukienkę. Ubrałam do tego czarne szpilki i byłam nie do poznania.  Podreptałam z siostrą Jeremiego do pokoju Odd i Ulricha. Ją od razu poznali, ale ze mną był problem.
-Jestem Katy.-powiedziałam pierwsze lepsze imię jakie ślina mi przyniosła. Jak się bawić to na całego.
-Ulrich zabaluj sobie dzisiaj. Yumi się o tym nie dowie…-Odd mrugnął do przyjaciela, a w tym momencie moja mina musiała być bezcenna.
                                                   *   ~   *

Część druga pojawi się jutro lub po jutrze.   http://codezycie.blogspot.com/ ß---------zapraszam

środa, 3 grudnia 2014

Kolejna historia

Założyłam nowego bloga też o Kod Lyoko. Jest on o dorosłym życiu bohaterów.  Fakt, że nie mam za dużo czasu, ale drażniło mnie to, że jak pisałam o życiu nastolatków to pomysły miałam na życie dorosłych. Postanowiłam sobie zaszaleć i go założyć. Posty nie będą aż tak często jak na tym ale postaram się aby był raz w tygodniu.            
                                                                                                                     
                                                http://codezycie.blogspot.com/
                                                                         
                                                                       

sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 15

                                                    ♥♥♥
-ODD!-krzyknęłam gdy zobaczyłam Włocha na dziedzińcu i od razu do niego podbiegłam.
-Coś się stało?-zapytał jakby był niczemu nie winien.
-To ty nie wiesz?-udałam zdziwienie.
-O czym ty do mnie mówisz?
-Ulrich, Sisi, randka, kojarzysz?-wymieniłam kluczowe słowa mając nadzieję, że zrozumie.
-Aaaaaa…-mruknął miotając wzrokiem-To tylko taki niewinny żarcik..
-To powiedz to Elizabeth!
-Po co?-zapytał z dużym zdziwieniem.
-Pożyczyła ode mnie sukienkę i…-po chwili namysłu zdecydowałam się ciągnąć dalej to co zaplanował Włoch- Zrobimy kawał Sisi..
-Już mi się podoba.-powiedziała Aelita, która cały czas mi towarzyszyła.
-Co masz zamiar zrobić?-pytał zaciekawiony Odd.
-Namówię Ulricha by poszedł z nią na randkę i by co najmniej spróbował ją pocałować. W tedy szybko wymieni się miejscem z Hervem a Milly zrobi jej zdjęcie.
-A jak ich namówisz?-zrezygnowany Della Robia siadł na ławce.
-Ty Odd..namówisz Milly by przyszła o 18 do parku z aparatem.-wskazując na niego palcem powiedziałam mu jego zadanie- A ty Ali dałabyś radę namówić Herv’a?
-Nie ma sprawy.-powiedziała i poszła.
      Miałam najgorsze zadanie. Musiałam namówić Sterna. Nie będzie łatwo jest zbyt dużym uparciuchem. Szłam powoli do jego pokoju. Zapukałam i chwilę poczekałam.
-Proszę.-usłyszałam cichy głos Sterna i weszłam do pokoju.
-Hej.-rzuciłam krótko i siadłam obok niego na łóżku.
-Hej.-zagadkowo odparł zamykając podręcznik do fizyki.
-Dziś wieczorem idziesz na randkę do parku z Sisi.- rzuciłam prosto z mostu.
-Czyś ty do reszty oszalała kobieto?!-wybuchł z wielkimi pretensjami.
-Ej spokojnie to ma być tylko żart..-wytłumaczyłam mu cały plan, z każdym zaplanowanym szczegółem. Wydawało mi się, że go przekonałam ale nie jestem tego pewna.
-Wszystko jest tak ukartowane, żeby Elizabeth była na pierwszej stronie gazetki?-czy każdy facet zawsze musi wszystko 5 tysięcy razy przemyśleć.
-Tak.-odpowiedziałam wypuszczając powietrze-To jak zgadzasz się?
-No nie wiem..-zrobił dziwną minę jakby wahał się nad odpowiedzią.
-No proszę..-zatrzepotałam rzęsami i musnęłam go w policzek.
-Dobra.-wiedziałam, że się podda- Zgadzam się tylko dlatego, że nie potrafię ci odmówić. –chciałam już wyjść gdy w ostatnim momencie Ulrich objął mnie w pasie od tyłu.
-Między nami na pewno już wszystko w porządku?-czułam jego oddech na mojej szyi.
-Na pewno.-obróciłam się tak, by stać do niego twarzą w twarz. Kasztanowe włosy i orzechowe oczy. Dwa odcienie brązu, które tak bardzo kocham. Stanęłam na palcach i pocałowałam Sterna, a on odwzajemnił pocałunek.    
-Bądź o 18 w parku.-wyrwałam się z jego objęć i wyszłam z pokoju.
Była 17.45 i, więc poszłam w umówione miejsce. Moje buty zostawiały odciski w śniegu, którego trochę przybyło. Wszyscy już tam byli, schowaliśmy się za krzakami, które były za ławką na której miało dojść do ‘pocałunku’.
-Oh Ulrich wiedziałam, że w końcu zrozumiesz, że to ze mną powinieneś być zamiast z tą przebrzydłą Yumi…-zaszczebiotała ta idiotka Sisi.
-Taakk…- Niemiec z wielką nie chęcią szedł z nią za rękę kiedy obydwoje siedli w umówionym miejscu. Kiedy miało dojść do pocałunku szybko się wymienił miejsce z Hervem. Kiedy Milliy pstryknęła śliczne zdjęcie, wszyscy uciekliśmy z miejsca zdarzenia. Kiedy byliśmy na dziedzińcu rozległ się okropny krzyk na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Kiedy chcieliśmy udać się do pokojów zaczepił na Jeremi, który powiedział, że jest atak. Wszyscy pobiegliśmy do fabryki. Blondyn wysłał do sektora polarnego.
-Wysyłam wam pojazdy.
 Wskoczyłam wraz z Aelitą  na hulajnogę i poleciałam w stronę wieży. Czekały na nas trzy kraby, 2 mega-czołgi i 4 tarantule.
-No nie!-krzyknęłam kiedy dostałam od kraba. Zestrzeliłam jednym ruchem 2 potwory co bardzo mnie ucieszyło. Oczywiście znowu musiałam dostać i wrócić na ziemię. Pojechałam windą do pomieszczenia gdzie siedział Jeremi, stanęłam za nim i śledziłam postęp-o ile można to tak nazwać-reszty. W pewnym momencie Ulrich dostał drugi raz i wrócił. Poczułam straszny ból na prawej dłoni. Kiedy podniosłam ją do góry by sprawdzić o co chodzi, zobaczyłam czerwoną bliznę w kształcie serca z dziurką od klucza. Kiedy dotknęłam owe znamię zorientowałam się, że Stern stoi tuż za mną.
-Też to mam..-powiedział szeptem pokazując prawą dłoń na której widniała blizna taka sama jak moja.
-O co tu chodzi?-pytałam się cicho chłopaka, który stał za mną. Wzruszył tylko ramionami. Nic nie rozumiem…Obydwoje wracamy z Lyoko z bliznami w kształcie serca, mamy to na tych samych dłoniach, totalne szaleństwo.
-Sprowadzam was.-głos Einsteina przegonił moje myśli. Wszyscy wrócili, staliśmy w miejscu.
-Mam już dość przepraszania..-zaczął Jeremie-Dziś chcę was przeprosić ostatni raz. Chcę dostać drugą prawdziwą szanse. Dla jasności mnie i Laury nic już nie łączy. Chcę być prawdziwym przyjacielem dla was wszystkich.
-Mamy ci z powrotem zaufać tak jak gdyby nigdy nic?-zapytał ponuro Odd.
-Nie będzie łatwo odbudować to co było aż tak naciągnięte ale da się spróbować.-jako jedyna próbowałam go choć trochę poprzeć mimo tego co zrobił.
-Wiem i dlatego chcę spróbować..-ciągnął dalej okularnik.
-Dobra masz czystą kartę, ale spróbuj coś spieprzyć to nie ręczę za siebie.-zdziwiła mnie odpowiedź Williama, przecież on zawsze olewał nasze spory i przeróżne kłótnie.
-Rozumiem.
     Śniegu było aż po kostki, wszędzie było ciemno i było dość zimno. Wracaliśmy wszyscy cicho przez park. Ulrich cały czas trącał moją dłoń swoją, kiedy postanowił spleść nasze palce w uścisk  
                                               * ~ *
       Sobota, dziś miała wyjść specjalne wydanie gazetki. Jestem bardzo ciekawa reakcji Sisi, kiedy zobaczy się na okładce. Szłam powoli na stołówkę kiedy poczułam na ramionach rękę mojego chłopaka. Znowu poczułam silne pieczenie w miejscu znamienia. Ulrich widząc to przyłożył moją rękę do swojego policzka, który był lodowaty. Przyniosły mi to ukojenie.
-Wiesz, że powinniśmy powiedzieć o tym reszcie?-zapytałam zabierając rękę i spoglądając na nią.
-Wiem.
                                                  * ~ *

No nareszcie się z ty uporałam. Myślałam, że nigdy nie skończę tego wpisu. Mam nadzieję, że ten wątek o tych dziwnych bliznach jest odrobinkę ciekawy. Mam nadzieję, że będzie się podobać.

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 14

                                                                      ♥♥♥
       Wszyscy wróciliśmy do internatu i rozeszliśmy się do pokojów. Pod wpływem emocji nie mogłam nic zrobić. Ręce mi się ze złości strasznie trzęsły. Postanowiłam pójść na stołówkę po herbatę. Wracając starałam się jej nie wylać. Odłożyłam ją, chwyciłam moją piżamę i poszłam się umyć. Pozwoliłam na to by ciepła woda obmyła moje ciało. Po prysznicu ubrałam piżamę i podeszłam do lustra by zmyć makijaż. Rozczesałam włosy, umyłam zęby. Zgarnęłam moje rzeczy, po drodze słyszałam płacz, który dobiegał z pokoju Rachel i Sisi. Odłożyłam moje rzeczy do mojej szafy i poszłam do dziewczyn, bo co jeśli to blondynka płacze.. Zapukałam i poczekałam chwilę.
-Czego chcesz?!-warknęła siostra Jeremiego.
-Co się stało?-nie wiem o co jej chodziło, ale próbowałam znaleźć tego problem.
-Wyjdź z tond!- nie poznałam jeszcze tego oblicza z jej strony-Chcę zostać sama!
-Co się stało?-próbowałam się jej dopytać.
-To twoja wina!!
-Co ja zrobiłam??-zbiła mnie całkowicie z tropu.
-Jak to co?-mówiła ze łzami spływającymi po policzkach- Podchodzisz do mnie i do Williama i mówisz, że jest ci potrzebny. Mija godzina i kolejna, a go nie. Jest 21.40 a go dalej nie ma, bo ty go potrzebowałaś!
-Rachel…Widziałam go i pytał się czy Cię nie widziałam.-musiałam skłamać by wzbudzać w niej podejrzeń.-Zaraz do niego pójdę i powiem by do ciebie przyszedł Ok?
-Naprawdę?
-Naprawdę.-potwierdziłam i przytuliłam zapłakaną dziewczynę-A teraz się trochę ogarnij bo nie wyglądasz najlepiej.
Chciałam wyjść z pokoju kiedy Rachel jeszcze raz mnie przytuliła.
-Przepraszam.-rzuciła szeptem.
-Nie masz za co przepraszać.-uśmiechnęłam się i udałam się do pokoju Williama by powiedzieć mu o całym zajściu. Miałam szczęście i był akurat w pokoju i czytał książkę.
-Sprawa jest.-powiedziałam siadając na krześle naprzeciwko chłopaka.
-Co tym razem?-powiedział obojętnie odkładając lekturę.
-Czy podoba ci się Rachel?-postanowiłam podejść go trochę inaczej.
-Szczerze?
-Szczerze.
-No to, tak podoba mi się.- oblał się rumieńcem.
-Ty też się jej podobasz.
-Nie rozumiem twojego zamiaru.-chłopak bardzo się zdziwił.
-Idź do niej i powiedz, że wszędzie jej szukałeś.-powiedziałam co od niego chciałam.
-Po co?-on jest bardzo nie domyślny.
-Zrobiła mi awanturę, że ja chcę ukraść jej ciebie. Zniknęliśmy przecież na kilka godzin do Lyoko, a żeby nic nie podejrzewała to wcisnęłam jej pierwsze co mi ślina na język przyniosła.
-Dobra pójdę do niej.-zgodził się, chwycił klucze i wyszliśmy z jego pokoju.
Sama wróciłam do mojego pokoju, wpełzłam po pas pod kołdrę i chwyciłam laptopa. Nie miałam bladego pojęcia gdzie się Aelita podziewała. Włączyłam sobie film i wypiłam chłodną herbatę. Moja współlokatorka wróciła akurat na napisach końcowych. Nic nie powiedziała tylko poszła się umyć. Dla niej było to najgorsze. Słowa Jeremiego przeszywały jej serce na wylot. Mówi, że ją kocha, a potem mówi, że Laura to jego dziewczyna. Sama się w tym mieszam. Wróciła i po prostu zasnęła. Postanowiłam zrobić to samo. Wyłączyłam laptopa i zgasiłam nocną lampkę. Nie mogłam zasnąć. Niby o niczym nie myślałam, nic mi nie przeszkadzało. Przewróciłam się na bok i w pewnym momencie usłyszałam skrzypienie drzwi. Widziałam tylko sylwetkę chłopaka, który wślizgnął mi się pod kołdrę.
-Hej.-powiedział szeptem brunet odwracając się twarzą w moją stronę.
-Co ty tu robisz?-szeptem zapytałam nie ukrywając zaskoczenia.
-Dziś śpię z tobą .-uśmiechnął się do mnie, nie czekał na moją odpowiedź pocałował mnie jak jeszcze nigdy. Z czułością i namiętnością.
-Kocham Cię.-wyszeptał muskając mnie wargami w policzek.
-Ja ciebie też.-wtuliłam się w jego ciało i po kilku chwilach zasnęłam.
                                           *  ~  *
Rano wtulona w Sterna nie mogłam ogarnąć co się dzieje. Wiem tylko, że dziś jest piątek i nie mamy lekcji z powodu jakichś zniszczeń w salach lekcyjnych. Jak zwykle wszyscy jeszcze śpią, a ja umieram z nudów. Sięgnęłam po telefon który wyświetlił mi godzinę 8.26. Postanowiłam się wygramolić i ubrać. Wybrałam gruby, czarny, rozpinany  sweter w białe serduszka, pod to czarną koszulkę i standardowo czarne rurki. Podeszłam do łóżka i opuszkami palców gładziłam Ulricha po twarzy. Przebudził się i położył się na plecach.
-Która jest godzina?-ziewnął i przeciągnął się.
-Jest 8.40.-znowu musiałam spojrzeć na telefon.
-Czyś ty oszalała?!-spojrzał na mnie z wyrzutem, ale potem się uśmiechnął.
-Ale o co chodzi?
-Piątek, wolny PIĄTEK, a ty mnie budzisz tak wcześnie.- to on chyba oszalał.
-A z Oddem pospałbyś niby dłużej?
-No niby nie..-wyczułam zmieszanie w jego głosie.
-I to ja jestem niby winna?
-Daj spokój.-wstał i przyciągnął mnie do siebie. Staliśmy przytuleni do siebie gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Sisi?-otworzyłam drzwi, a Ulrich siadł na moim łóżku.
-Tak, czego się dziwisz?-uszczypliwym tonem odpowiedziała mi.
-Coś chciałaś?-nawet nie zauważyła Sterna siedzącego w moi pokoju.
-Chciałabym pożyczyć czarną sukienkę.-ona chce coś o de mnie pożyczyć? Coś niespodziewanego. Wpuściłam ją do pokoju i pozwoliłam wybrać sukienkę. Nie pytałam jej nawet po co jej to.
-Widzimy się wieczorem Ulrich!-rzuciła wychodząc. Co to miało w ogóle być? Coś czuję, że będzie z tego afera.
-O co chodzi?-spytałam zakładając ręce na piersiach.
-Nie wiem…-odpowiedział, robiąc duże oczy.
-Czyli ona od tak, przychodzi do mnie przed 9.00 pożyczyć sukienkę, a potem mówi ‘Widzimy się wieczorem Ulrich!’-ledwo panowałam nad głosem.-Wyjaśnij!!
-Nie wiem o co chodzi…Ale przecież nigdy bym cię nie zdradził…A już na pewno nie z Sisi.-przysunął się do mnie, chcąc objąć mnie w talii.
-Nie!-odepchnęłam go i wyszłam.
-Yumi..-nie odwróciłam się, tylko poszłam do łazienki.
Przemyłam tam twarz. Pokłóciłam się o totalny drobiazg. Jeszcze banalniejsza sytuacja niż podczas związku z Williamem.
-Przykro mi Yumi..-Aelita weszłam do łazienki.
-Słyszałaś.-nie zapytałam lecz stwierdziłam.
-Nie martw się…Na pewno jest na to jakieś wytłumaczenie.
-Dzięki Aelita.-przytuliłam się do niej.
-Nie ma za co…-powiedziała-Idziemy na śniadanie?
-Okej.-pokierowałam się do wyjścia. Weszłyśmy do stołówki i zajęłyśmy stolik. Gdy jadłam, dosiadł się Stern z Oddem. Jak na złość usiadł obok mnie. Czułam na sobie wzrok chłopaka ale nawet na niego nie spojrzałam. Próbował złapać mnie za rękę, którą miałam pod stołem. Zrobiłam wszystko by mu to utrudnić.
           W pewnym momencie po prostu wstałam i bez słowa wyszłam kierując się do pokoju. Wzięłam czarną torbę, włożyłam do niej telefon, słuchawki i książkę. Poszłam do parku i wdrapałam na dobrze mi znane drzewo. Siadłam na gałęzi i oparłam się o gruby pień. Włączyłam sobie muzykę i wzięłam się za czytanie.
          Czas leciał nie miłosiernie szybko. W pewnym momencie poczułam jak ktoś, próbuje wejść na drzewo na którym aktualnie siedzę. Był to brunet, którego posądziłam kilka godzin temu za zdradę. Zrobiłam mu miejsce na gałęzi.
-Hej.-rzucił, okrywając mnie kocem.-Nie jest Ci zimno?
-Hej.-było to urocze z jego strony, że się tak o mnie martwi-Może trochę…
-Przyszedłem cię przeprosić..-zaczął
- Nie.-przerwałam mu-To ja powinnam cię przeprosić…Byłam zazdrosna o coś co nie było warte uwagi. Nie próbowałam nawet wysłuchać wyjaśnień z twojej strony.-słowa, które wypowiadałam były w 100% szczere-PRZEPRASZAM...
-Rozumiem, że masz problem by mi zaufać, po związku z Williamem i nie jestem na ciebie zły.-uśmiechnął się do mnie i objął mnie ramieniem.
-Ufam ci najmocniej na świecie…Problem leży w tym, że jestem przewrażliwiona, ale na pewno mi przejdzie.-jedna samotna łza spływała mi po policzku, ale szybko ją otarłam- Wciąż nie rozumiem, dlaczego tylko gdy próbuję cię odepchnąć ty zawsze będziesz, się o mnie martwić..
-Zawsze się martwiłem i zawsze będę…-delikatnie musnął moje wargi swoimi. Zauważyłam białe drobinki we włosach mojego towarzysza, których przybywało.
-Śnieg..-wyszeptałam strzepując płatki z moich włosów.
-Powinniśmy się zbierać..-Stern zeskoczył z gałęzi i czekał na mnie. Razem wróciliśmy do Kadic. Po drodze zobaczyłam biegnącą i zrozpaczoną Aelitę.
-Powinnam iść za nią..-przytuliłam się do Ulricha.
-Uważaj na siebie!-powiedział i objął mnie pewniej w talii. Pocałował mnie i wypuścił z objęć.
Szłam przed siebie gdy doszłam do Pustelni. Stary dom wzbudzał we mnie dreszcze. Znałam go jak swój własny, więc wiedziałam gdzie się udać w poszukiwaniu Aelity. Znalazłam ją w pokoju na górze, leżała  zwinięta w kłębek na łóżku.
-Co się stało?-spytałam, była mi ona bliska jak siostra, której nigdy nie miałam.
-Mam już dość!!-wykrzyczała w poduszkę zszarzałą ze starości.
-Czego?-zapytałam troskliwym tonem.
-Laury.-wydusiła- Wszystko się przez nią psuje!!
-Pokłóciłaś się dzisiaj z Jeremim, prawda?- kiwnęła mi tylko głową -Opowiedz mi..
                                                            * ~ *
(perspektywa osoby trzeciej)
-Jeremi..-powiedział dziewczyna o różowych włosach.
-Musimy powiedzieć o tym Laurze!-blondyn był trochę wytrącony z równowagi.
-Nie możemy, nikt jej nie ufa!-Aelita podniosła trochę głos.
-Ja jej ufam.
-Tylko, dlatego, że jest twoją dziewczyną.
-Ali* zrozum ona może nam pomóc..
-Nam?!
-Tak nam.
-Aha… Czyli mam rozumieć, że ja jestem już starym śmieciem, który trzeba wymienić na lepszy model, tak?
-Nie…Po prostu odniosłem wrażenie, że nie masz czasu…
-A mam go aż nadmiar..-stwierdziła dziewczyna.
-Ale i tak jestem za tym by ją powiadomić o tym..
-Odkąd ona się pojawiła nic się nie układa…Byłam i jestem zakochana w tobie, ale ty tylko Laura i Laura-łzy płynęły ciurkiem po jej twarzy-Od jej przybycia tylko się kłócimy i tym sposobem tworzymy problem też dla reszty przyjaciół.- Aelita postanowiła odejść.
-Aelita poczekaj..
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
                                                              * ~ *
(perspektywa Yumi)
-Nie martw się..- nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Dałam jej chusteczkę i w ciszy wróciłam z nią do Kadic. Będąc na dziedzińcu dostałam sms’a od Ulrich, w którym tłumaczył mi, że Odd zaplanował randkę dla Sisi i dla niego nie uprzedzając nikogo.
-ODD!-krzyknęłam gdy zobaczyłam Włocha na dworze…
                                                           * ~ *
*Ali-skrót Aelita

Nie okłamujmy się jest do dupy, przez to, że totalnie nie mam czasu. Miałam też problemy z komputerem. Mi się nie podoba, ale wam kto to wie…