piątek, 2 listopada 2018

Jakim cudem się tu znalazłam?

Witam serdecznie was wszystkich.
Nie wiem czy do kogoś ten post dotrze, ale czuję potrzebe powspominać i troszkę pośmiać się z samej siebie.

Rok 2014 to był jakiś przełom chyba w moim życiu, obejrzałam Kod Lyoko i czułam okropny niedosyt tym, że nie skończyło się tak jakbym chciała. Szukałam więc w internecie czy będzie jeszcze jeden sezon czy zostane sama z moimi wyobrażeniami końca...I tak znalazłam się w tej niesamowitej społeczności. 

Zaczęło się od czytania, po prostu. Było tego dużo, więc mój niedosyt był zaspokojony na jakiś czas. Po czym coś mnie tknęło i sama zaczęłam pisać. Nie wiem co ja sobie myślałam, ale mając 14 lat i to nawet nie skończone to na pewno nie za wiele. Talentu do pisania to ja nie mam do dziś, ale świetnie wspominam  czasy swojej śmiesznej kreatywności. 

Oburzałam się na jakąkolwiek krytyke, było to dla mnie nie do zniesienia. Kiedy jeden rozdział nie wyszedł, myślałam, że drugi przecież będzie lepszy. Przecież w książce też jest zawsze jeden co trzyma czytelnika w napięciu. Teraz jak czytam to opowiadanie to tak myślę, że to wszystko co stworzyłam było chyba na przeczekanie. 
Tak szczerze to zazdroszcze sobie tej kreatywności, w klasie maturalnej bardzo by się ona przydała. Chciałabym wiedzieć skąd ja miałam takie pomysły te 4 lata temu...

Liczę, że ktoś powspomina sobie razem ze mną te czasy, bo jest z czego się pośmiać (w szczególności czytając te wypociny).

piątek, 4 marca 2016

Prolog

-Jeremie, proszę cię ostatni raz!-zawołała Yumi wychodząc z windy.
-Nie mogę.-odpowiedział i znów zwrócił się w stronę monitora.
-A ja nie mogę cię dłużej kryć!-warknęła.
-Yumi...
-Nie zaczynaj!-odparła i czekała aż się do niej odwróci-Ciągłe „Yumi tylko nikomu nie mów”, albo „Yumi jeszcze tylko kilka dni”-naśladowała ze złością jego głos.-Nie wiem po co to robisz. Zrozum, że ten świat jest daleko za nami i dla żadnego z nas nie jest to tak ważne.
-Dla mnie jest!-krzyknął.-To jest cały mój świat.
-Nie prawda.-odpowiedziała opanowując emocje-Twój świat jest z dala od tego komputera. Tam gdzie masz przyjaciół, rodzinę i codzienne problemy. Musisz wrócić do normalnego życia.
-Zrozum!-znów krzyknął-Ja nie mam do czego wracać, dopóki nic z tym nie zrobię!
-Z czym?-podeszła bliżej, a w monitorze widziała tylko ciąg liczb, które nic jej nie mówiły.
-Nie ważne.
-I widzisz!-położyła mu rękę na ramieniu-Ciągłe tajemnice. Gdybyś dał sobie pomóc.
-Nie potrzebuje pomocy!
-Nie zapominaj ile nasza szóstka przeszła…-spojrzał na nią znacząco-Och...No dobra siódemka.
-Pamiętam...-powiedział szeptem.
-Tylko nie chcesz na powiedzieć co się dzieje.-wytknęła mu-Oficjalnie żadne z nas nie wie, że włączyłeś Superkomputer...Gdybym cię nie nakryła, pewnie byś się w ogóle w szkole nie pojawiał.
-Zamiast zawracać mi głowę idź do reszty!-odpowiedział, wcześniej ledwo ją słuchając.
-Mówię to po raz ostatni!-powiedziała-Ostatni raz tu przychodzę i próbuję ci cokolwiek wytłumaczyć!-obróciła się twarzą do windy-Skończ z tym. Nie ma to żadnego sensu, a z resztą chyba zdajesz sobie sprawę, że kilka nieprzespanych nocy nie załatwi twojego problemu?
-Tak, tak wiem.-odpowiedział machając ręką do jej pleców.
-Nie ignoruj mnie!-warknęła-Pomyśl o mnie, Oddzie, Ulrichu, Williamie. Nawet o Laurze, a w szczególności o Aelicie. O tej przez, którą siedziałeś nocami i zastanawiałeś się jak ją sprowadzić na ziemie, albo gdy o mało nie miałeś zawału gdy wpadła do Morza Cyfrowego.
-Szkoda tylko, że w tym momencie, ta Aelita utknęła gdzieś w przestrzeni, a ty pocieszasz marny program…
___________________________________________________________________________
No, a więc przedstawiam nowe opowiadanie, które mam nadzieję poprowadzić jak najlepiej. Wiem, że powinnam wrzucić to wcześniej, ale no po prostu jakoś tak wyszło. Nie chcę obiecywać, że "rozdział raz w tygodniu", bo po prostu nie jestem w stanie się wyrobić. Tak więc mam nadzieję, że ten mały wstęp powyżej się spodoba i proszę o szczere opinie, bo wtedy łatwiej będzie poprawić mi błędy. :)

niedziela, 14 lutego 2016

Hej...To ja :D

Witam wszystkich, którzy to przeczytają....:)
Dzisiaj mija dokładnie rok od poprzedniego posta, czyli Epilogu...Ja to mam wyczucie...
Tak przyznaję się długo mnie nie było...No cóż, każdemu może się zdarzyć.
Może Epilog nie był dokładnie ostatnim bo była poprzednia historia, ale teraz jej nie ma. Bardzo mi przykro, ale po prostu zrozumiałam błąd i to nie było coś co chciałam kontynuować.
Zostawiłam pierwszą historię, z której w ogóle nie jestem zadowolona i po czasie to ogarnęłam..Przypomina mi ona jak moje pisanie było żałosne. Ale mam z nią też dobre wspomnienia.

Zmieniło się całkowicie moje podejście do pisania i wiem co jest ważne, a co mniej ważne. Jak wcześniej zauważyłam wcześniej skupiałam się na totalnych pierdołach.
No dobra, wzięłam się za ponowne pisanie i pojawi się nowa historia, nowe opowiadanie, jakkolwiek inaczej można to nazwać. Tylko zostaje mi kwestia czy na tym blogu czy na nowym. Także albo pojawi się Prolog albo informacja z linkiem :)


sobota, 14 lutego 2015

EPILOG

Xana nie istnieję, komputer kwantowy nigdy nie powstał. Oni nigdy się nie poznali, nigdy nie mieli szansy. Los postanowił odwrócić się w ich stronę i złączyć ich losy. Nie Xana, tylko los. Czy będą w stanie się zaprzyjaźnić i przerodzi się to w coś głębszego czy nic z tego nie wyjdzie? Nie pamiętają nic, co ich łączyło. Jeden inny ruch i ich historia zacznie się od nowa. Tylko czy będzie warto?

                                                      ***
Krótki epilog i prolog w jednym. Ważną informacją jest to że są już w liceum i wszyscy są w jednej klasie (dajmy na to, że są tego samego wieku).

Rozdział 19

(perspektywa osoby trzeciej)
    Siedzieli oparci o ścianę, a Jeremy usilnie próbował znaleźć jakieś informacje. Na próżno. Kiedy już coś miał szybko mu to umykało i wszystko trzeba zacząć od nowa.
-Co się dzieję?-chłopak krzyknął waląc w klawiaturę pięścią.-Jak to w ogóle możliwe?
-Ale co?-reszta dobiegła i wyglądała blondynowi.
-Super-komputer sam walczy z Xaną…-przełknął głośno ślinę-Wygrywa.
-Przecież to nie mo…-Aelita zniknęła w białym świetle tak samo jak reszta.
                                                          *** 
     Yumi leżała w lesie, głowę miała opartą o brzuch Williama. Oszołomiona zaczęła się powoli podnosić i rozglądać po okolicy, nie wiedziała gdzie jest i dlaczego akurat z Willem.
-William, wstawaj!-kucnęła przy nim i potrząsnęła nim.
-Gdzie ja jestem?-chłopak się ocknął, a ona usłyszała przejeżdżający samochód, szybko pomogła mu wstać i ruszyła w stronę ulicy.
      Wybiegła na ulicę i już wiedziała gdzie jest, starała się o tym zapomnieć, nie chciała tego pamiętać.
-Świetnie, może znajdziemy drogę do domu!-czarnowłosy ucieszył się z widoku asfaltowej drogi.
-Proszę chodźmy stąd!-krzyknęła i pociągnęła go za rękę.
-Czemu?
-Proszę.-wyszeptała i z przerażeniem w oczach próbowała wbiec z powrotem do lasu. Na próżno uderzyła nie widzialną ścianę.
-Pole siłowe.-wymamrotał i  czekała na to ca ma się wydarzyć. Stała na środku ulicy a łzy ciekły ciurkiem po jej twarzy.
-Co się dzieję?-William otulił ją ramieniem i otarł łzy.
-Patrz!-wskazała na jadąc czarny samochód.
-Może nam pomogą?-ona pokręciła głową i dalej stała w miejscu, on próbował ją odciągnąć, by nie stała się jej krzywda. Nie spodziewał się jednak, że samochód przeniknie przez nich.  Z drugiej strony wyjechał drugi czerwony samochód  wpadł w poślizg i uderzył w ten, który ich przeniknął.
      William obrócił głowę, a ona patrzyła na to już bez żadnej łzy na twarzy.
-W czarnym siedziałam ja i moja rodzina..-wymamrotała-Moja starsza siostra zginęła. Ja, Hiroki, mama, tata przeżyliśmy, wyprowadziliśmy się do Francji by nic nam nie przypominało o stracie Yuko.-mówiła coraz ciszej-Nikt o tym nie wiedział o prócz naszej rodziny…Teraz wiesz też i ty.
-Tak mi przykro…-Will przytuli ją, a białe światło znowu ich ogarnęło.
                                                          ***
-Odd głąbie zejdź mi z nogi!-głos Ulricha rozległ się po pomieszczeniu, w którym znajdował się ta dwójka.-Gdzie my jesteśmy?
-To pokój moich rodziców..-Odd oniemiał-Gdzie są meble?
-Co ty wygadujesz?-Ulrich otworzył drzwi i wyszedł na korytarz.
-Jesteśmy w moim domu, we Włoszech.-Odd ucichł.-NIE!
-Co się tu dzieję?-Ulrich wciąż nie wiedział o co chodzi.
- Wiesz jak trafiłem do Kadic?
-Nie.-Stern nigdy nie pytał o to przyjaciela.
-Moi rodzice, zabrali moje siostry i się wyprowadzili zostawiają mnie u babci. Babcia wysłała mnie tutaj z myślą, że rodzice się mną zainteresują, ale tak nie było. Nie widziałem ich od 6 lat, dzwonią tylko do mnie raz na 2 miesiące z myślą, że to wystarczy, można powiedzieć, że mnie porzucili.
-Nie wiedziałem.-Ulrich położył rękę na ramieniu przyjaciela i obydwoje zaczęli znikać w białym świetle.
                                                          ***
     Pod dłoniami czuła trawę, a jej różowe włosy układał letni wiatr, leżała na trawie obok blondyna, zaczęła powoli wstawać i jak wszyscy inni zastanawiać się gdzie się znajduje. Szybko ocuciła Jeremiego.
-Jeremy?-zapytała wpatrując się w chłopca, który był jej dziwnie znajomy-To nie jesteś ty?
-Tak to ja…-powiedział z zażenowaniem-Ale moje dzieciństwo nie było aż tak kolorowe..
-Co?-Aelita lekko się oburzyła-Twoje nie było kolorowe, ja mieszkałam w wirtualnym świecie i gdyby nie ty, nie wiem czy byś teraz ze mną rozmawiał twarzą w twarz..
-Nie wierzysz?-blondyn cicho westchnął i ustawił Aelitę w stronę siebie samego tylko młodszego-To spójrz.
      Grupa chłopców znęcała się nad Jeremim, połamali mu okulary, podbili prawe oko i zostawili siniaki od kopnięć. Pozbierał się i szybko uciekł do domu. Różowowłosa patrzyła w tą scenę i szybko uderzyła ją fala smutku.
-Dlatego trafiłem do Kadic, jako kujon nie miałem tu życia. Jedyną możliwością było przeniesienie mnie do internatu gdzie w końcu się zaaklimatyzowałem i zdobyłem przyjaciół i znalazłem ciebie. Za nim trafiłem gdzie trafiłem miałem prawdopodobnie gorzej od ciebie.
-To straszne…-dziewczyn rzuciła mu się na szyję i mocno się do niego przytuliła. Stali tak dopóki nie zniknęli w biały promieniach.
                                                          ***
-Yumi!-słyszała swoje imię, ale ciężko było jej otworzyć oczy-Yumi!
-Ulrich?-była oparta o kolana Sterna i mrużyła oczy by zobaczyć jakąkolwiek sylwetkę-Gdzie jestem?
 -Jesteśmy u mnie…w domu.-ciężko mu było o tym powiedzieć, będąc nie długo z Oddem, wiedział już czego ma się spodziewać i nie było to nic przyjemnego.
-To twoja przeszłość prawda?-położyła dłoń na policzku Ulricha i otarła kciukiem łzę, która spływała mu po policzku.
-Prawda.-powiedział i zamknął drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowali. 
-Co to jest?-Yumi wstała jak na rozkaz gdy usłyszała jakieś uderzenie-To twój ojciec prawda?-Ulrich skinął głową i schował twarz w jej włosach.
-Mama starając się mnie bronić wysłała mnie do Kadic, stwierdziła, że to będzie lepsze rozwiązanie, niż to, że przez resztę życia miałbym cierpieć. Nie kłamałem mówiąc, że mam ciężkie relacje z ojcem, a ciężkie to było mało powiedziane.
                                                           ***
       Wszyscy stali znowu tak samo. Wokół Jeremiego, siedzącego przed monitorem. Wszyscy byli oszołomienie oprócz Williama, który cieszył się, że nikt nie wie o tym dlaczego tu trafił.
-Xana…-Aelita wyszeptała nazwę wirusa, z którym od lat się zmagają-On…On zniknął.
-Xana sprowadził nas w to miejsce, ale wiedział, że popełnił błąd. Objawiał się u nas pod różnymi postaciami i robił różne rzeczy abyśmy się spotkali, ale wiedział, że go pokonamy, dlatego zniknął i włączył odliczanie.
-Jremy, jakie odliczanie?-Yumi otworzyła szeroko oczy i zauważyła zegar na monitorze.
-Za minutę cofniemy się w czasie do tego momentu, który zmienił nasze życie, Xana i komputer kwantowy nigdy nie powstaną  my się nigdy nie spotkamy, każdy będzie żyć tam gdzie żył, nasz historia właśnie dobiega końca.
                                                        *      *     *

Ta przygoda dobiega końca, miała być dłuższa dużo dłuższa, ale nie mam po prostu już siły tego prowadzić. Wprowadziłam jakiś tam tajemniczy wątek, który można by rozwiązać, ale nie mam już na to ochoty. Nie zabijajcie mnie za to. Powiem tylko tyle,  że zacznę historię, która będzie tak jakby kontynuacją tej. Mam nadzieję, że się spodoba to co napisałam.

wtorek, 3 lutego 2015

Rozdział 18

      Święta minęły dość spokojnie. Każdy spędził je we własnym kraju, z własną rodziną. W końcu można wrócić do Kadic i spędzić czas z przyjaciółmi. Mam też tak jakby rozwiązanie zagadki, aby uwolnić Aelitę z rąk Tyrona. Zostały jeszcze dwa dni wolnego, więc nie musiałam się martwić o prace domowe i nie zaczęte projekty. Siedziałam, w pokoju sama, przyglądałam się prawej ręce, na której blizna mocno się zaczerwieniła i strasznie piekła. Olałam tą nie przyjemność i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Pokierowałam się do pokoju Jeremiego, tam zawsze siedzimy czekając aż Einstein znajdzie sposób, na znalezienie Aelity.
-Hej.-wchodzę do pokoju i witam się z Oddem, Ulrichem i Jeremim.
-Cześć…-odpowiedzieli mi wszyscy po kolei. Siadłam na łóżku obok Della Robi.
-Są jakieś postępy?-pytam z nadzieją, że nie tylko ja wpadłam na jakikolwiek trop odpowiedzi.
-Nie bardzo…-odpowiada mi Jeremy i z trzaskiem zamyka laptopa.
-Ale ja coś mam…-powiedziałam, lecz nie było mi dane kontynuować.
-W końcu..-Odd wypuścił z ulgo powietrze-A co dokładnie?
-Aelita, całowała się z każdym z was…-na to zdanie Ulrich zerknął na mnie znowu przepraszającym wzrokiem-Ulricha przez przypadek, Odda jako przyjaciela, czyli Jeremy, ty jesteś właściwą odpowiedzią…
-Ja nie kumam…-powiedział Odd.
-Chodzi o to, że trzeba jej przypomnieć o chwilach spędzonych z Jeremim, czyli trzeba iść do kory-wyjaśniam za nim ktoś jeszcze zada głupie pytanie-I najlepiej byłoby to jeszcze dziś zrobić.
-Dobrze-powiedział Jeremy i złapała w rękę telefon-Zadzwonię po William a wy ruszajcie do fabryki.
                                                      *     *     *
       Kroczyłam wolnym krokiem przez park, ramię w ramię z Ulrichem. Odd, puszczając oko do Ulricha, myśląc chyba, że tego nie zauważę, pobiegł do fabryki zostawiając na samych.
-Możemy porozmawiać?-zapytała zagradzając mi drogę, kiedy chciałam go wyminąć on nie pozwolił mi na to.
-Dobrze…-westchnęłam i wbiłam wzrok w ziemię.
-Co z nami będzie?-i znowu, czuję się jakby moje życie było nagrane na płycie, która jest porysowana.
-Kiedy byłam w Japonii zrozumiałam, że..-przerwał mi, ale tym razem spojrzałam w jego oczy, które przepełniał gniew.
-Co zrozumiałaś? Może to, że jeszcze się nie pozbierałaś? Nie potrafisz mi tego wybaczyć lub może nie spojrzysz już na mnie w ten sam sposób.-mówił z ogromną złością ale nie krzyczał jak to ma w zwyczaju-Wiem, że popełniłem błąd i wiem, że jest ci ciężko, ale ile jeszcze potrzebujesz czasu by przestać bawić się wymówkami i powiedzieć mi prawdę, która zaboli, albo wręcz przeciwnie.-jego głos złagodniał, a w oczach było widać smutek i żal, lecz wziął moją prawą rękę i wskazał na bliznę-Doskonalę rozumiem, że cię zraniłem, ale dzięki temu znakowi, wiem, że dalej coś do mnie czujesz, a ciągnąc to dalej ty ranisz mnie. Bawisz się moimi uczuciami, a ja nie wiem jak mam to odbierać.
      Zaniemówiłam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego. Kochałam go, kocham i zawszę będę.
-Tak myślałem..-powiedział, odwrócił się do mnie plecami i zaczął powoli iść.
-Zaczekaj…-powiedziałam półgłosem i podeszłam do niego.
-Słucham.-spojrzał mi prosto  w oczy, a jego oczy znów mnie urzekły.
-Jeszcze pobawię się twoimi uczuciami.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-A rób co chcesz..-powiedział od niechcenie. Nie pozwoliłam mu z powrotem odejść. Wspięłam się na palcach i go pocałowałam. On objął mnie pewnie w tali. Czułam, że na jego twarz wkrada się uśmiech.
                                                      *      *      *
       Byliśmy już w skanerach, czekaliśmy teraz tylko na wirtualizacje. Znowu ten dreszcz i wirtualna postać.
-Jesteście w hangarze skida.-usłyszałam głos Jeremiego-Odd ty prowadzisz.
-Nie ma sprawy.-powiedział ucieszony Odd. Chwilę potem byliśmy już w cyfrowym morzu. Za każdym razem podoba mi się tu coraz bardziej, ale nie aż tak, żebym chciała do niego wpaść. Znaleźliśmy się w korze.
-Słuchajcie Aelita jest nie daleko. Nie mogę wam zesłać pojazdów, coś blokuje super-kompa.
        Faktycznie Aelita nie była daleko, ale razem z nią było kilka ninja Tyrona.
-Ja biorę Aelitę.-powiedziałam i zaczęłam się do nie zbliżać.
-Posłuchaj mnie Yumi.-Jeremy był nad wyraz spokojny-Nie zrób sobie krzywdy.
-Nie ma sprawy.-byłam trochę przerażona, nie miałam bladego pojęcia czego mogę się spodziewać.
      Zaczęła się dość nie przyjemna walka. Ona cały czas unikała moich ciosów, a ja wręcz przeciwnie. W pewnym momencie zleciałam z krawędzi i ledwo się jej trzymałam.
-Aelita!!-krzyknęłam-Nie rób tego! Przypomnij sobie kim jestem, kim ty jesteś…Kim jest Jeremy. –trzymałam się na szczęście dwoma rękami i nie miałam zamiaru tego zmieniać-Przypomnij sobie jak Jeremy cię odkrył, jak sprowadził na ziemię, jak pierwszy raz cię przytulił i pocałował. Pamiętasz to kiedy się pokłóciliście, a potem biegałaś cała w skowronkach gdy powiedział ci, że nie chce cie stracić? –stała nade mną z kulą energii w ręku, która z każdą chwilą robiła się coraz mniejsza-Aelita! Proszę! Przypomnij sobie.-dziewczyna odpadła na ziemię.
-Jeremy teraz!-krzyknął William. Aelita została sprowadzona na ziemię i nie była już pod żądzą Tyrona.
      Materializowanie Aelity strasznie długo trwało. Siedziałam oparta o klatkę piersiową Sterna obok jednego ze skanerów, nerwowo ściskając jego rękę. Skaner się w końcu otworzył. Aelita wypadła z niego wpadając w ręce Jeremiego. Kiedy była już w miarę przytomna pokazała prawą rękę. Widniał na niej znak, podobny do tego co mam ja i Ulrich. Sama pokazałam jej mój znak i pociągnęłam za sobą też Ulricha.
-Jeremy, możesz pokazać prawą dłoń?-zapytałam z nadzieją, że on też go ma.
-Nie wiem po co…Co to jest?-zapytał podnosząc swoją rękę do góry.
-Spójrz!-powiedziałam i wskazałam na trzy inne dłonie…
-O co tu chodzi?-zapytali wszyscy oprócz mnie…
                                                       *      *     *

Wróciłam po przerwie i oficjalnie odwieszam bloga. Kolejne rozdziały będę publikować dość często gdyż na 14 lutego szykuję specjalny rozdział(niekoniecznie z podtekstem Walentynkowym). Mam nadzieję, że będzie się podobać :* 

czwartek, 29 stycznia 2015

Liebster Award

#1 Liebster Award
Zostałam nominowana do Liebster Award przez Kelly Evans.
PYTANIA:
1. Ulumi vs Willumi?
Uwielbiam Ulumi i zawsze mnie to denerwuje, gdy w jakimś odcinku jest fragment właśnie o nich i tylko o nich, to coś zawsze musi się stać...
2. Odelita vs Jerlita?
Nie lubię oby dwóch tych par, ale gdybym miała wybierać...To wybrałabym Jerlite.
3. Lubisz w-f?
Tak lubię w-f i nie mam problemu z ćwiczeniem na nim.
4. Twój nie lubiany bohater z Kod Lyoko?
Czas się przyznać, że nie lubię Williama...
5. Jaki według ciebie powinien być przyjaciel?
PRAWDZIWY.
6. Lubisz pisać blogi?
Sprawia mi to przyjemność, ale czasami mam wrażenie, że jest to obowiązek.
7. Co sądzisz o garage kids?
Ciężko jest mi się wypowiedzieć na ten temat, dla mnie było to po prostu trochę dziwne.
8. Lubisz kuchnię włoską?
Tak lubię…
9. Twoja ulubiona potrawa?
Lazania
10. Masz zwierzątko?
Mam psa-Flapka, i świnkę morską-Alik
11. Kod Lyoko vs Kod Lyoko Ewolucja?
Wydaje mi się, że bardziej lubię Kod Lyoko Ewolucja.
Nominuję:
http://dunbarka10.blogspot.com/
http://yumiiulrichlove.blogspot.com/
http://wolfwlyoko.blogspot.com/
http://witajwlyoko.blogspot.com/
http://codelyokowithsamowita.blogspot.com/
http://kodlyoko-walkazxana.blog.pl/
http://lomyhappyending.blogspot.com/
http://opowiadaniakodlyokoavery.blog.pl/
http://polyoko.blogspot.com/
http://dalszelosywojownikowlyoko.blogspot.com/
http://dalsza-historia-szustki-przyjaciol.blogspot.com/
Pytania:
1.Jaka jest twoja ulubiona książka?
2.Jaki jest twój ulubiony zespół muzyczny?
3.Dlaczego zdecydowałeś/zdecydowałaś się założyć bloga?
4. Kim chcesz zostać w przyszłości?
5. Kiedy najczęściej masz pomysły na opowiadania?
6.Najpierw czytasz książki, a potem oglądasz filmy, czy na od wrót?
7. Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
8. Masz drugie imię(jak tak to jakie)?
9.Jakie jest twoje największe marzenie?
10. Laptop vs komputer?

11.Jaka jest twoja ulubiona bajka z dzieciństwa?