Święta minęły dość spokojnie.
Każdy spędził je we własnym kraju, z własną rodziną. W końcu można wrócić do
Kadic i spędzić czas z przyjaciółmi. Mam też tak jakby rozwiązanie zagadki, aby
uwolnić Aelitę z rąk Tyrona. Zostały jeszcze dwa dni wolnego, więc nie musiałam
się martwić o prace domowe i nie zaczęte projekty. Siedziałam, w pokoju sama,
przyglądałam się prawej ręce, na której blizna mocno się zaczerwieniła i
strasznie piekła. Olałam tą nie przyjemność i wyszłam z pokoju zamykając za
sobą drzwi na klucz. Pokierowałam się do pokoju Jeremiego, tam zawsze siedzimy
czekając aż Einstein znajdzie sposób, na znalezienie Aelity.
-Hej.-wchodzę do pokoju i witam się z
Oddem, Ulrichem i Jeremim.
-Cześć…-odpowiedzieli mi wszyscy po kolei.
Siadłam na łóżku obok Della Robi.
-Są jakieś postępy?-pytam z nadzieją, że
nie tylko ja wpadłam na jakikolwiek trop odpowiedzi.
-Nie bardzo…-odpowiada mi Jeremy i z
trzaskiem zamyka laptopa.
-Ale ja coś mam…-powiedziałam, lecz nie
było mi dane kontynuować.
-W końcu..-Odd wypuścił z ulgo
powietrze-A co dokładnie?
-Aelita, całowała się z każdym z was…-na
to zdanie Ulrich zerknął na mnie znowu przepraszającym wzrokiem-Ulricha przez
przypadek, Odda jako przyjaciela, czyli Jeremy, ty jesteś właściwą odpowiedzią…
-Ja nie kumam…-powiedział Odd.
-Chodzi o to, że trzeba jej przypomnieć
o chwilach spędzonych z Jeremim, czyli trzeba iść do kory-wyjaśniam za nim ktoś
jeszcze zada głupie pytanie-I najlepiej byłoby to jeszcze dziś zrobić.
-Dobrze-powiedział Jeremy i złapała w
rękę telefon-Zadzwonię po William a wy ruszajcie do fabryki.
* * *
Kroczyłam wolnym krokiem przez park, ramię w ramię z Ulrichem. Odd,
puszczając oko do Ulricha, myśląc chyba, że tego nie zauważę, pobiegł do
fabryki zostawiając na samych.
-Możemy porozmawiać?-zapytała
zagradzając mi drogę, kiedy chciałam go wyminąć on nie pozwolił mi na to.
-Dobrze…-westchnęłam i wbiłam wzrok w
ziemię.
-Co z nami będzie?-i znowu, czuję się
jakby moje życie było nagrane na płycie, która jest porysowana.
-Kiedy byłam w Japonii zrozumiałam,
że..-przerwał mi, ale tym razem spojrzałam w jego oczy, które przepełniał
gniew.
-Co zrozumiałaś? Może to, że jeszcze
się nie pozbierałaś? Nie potrafisz mi tego wybaczyć lub może nie spojrzysz już
na mnie w ten sam sposób.-mówił z ogromną złością ale nie krzyczał jak to ma w
zwyczaju-Wiem, że popełniłem błąd i wiem, że jest ci ciężko, ale ile jeszcze
potrzebujesz czasu by przestać bawić się wymówkami i powiedzieć mi prawdę,
która zaboli, albo wręcz przeciwnie.-jego głos złagodniał, a w oczach było
widać smutek i żal, lecz wziął moją prawą rękę i wskazał na bliznę-Doskonalę
rozumiem, że cię zraniłem, ale dzięki temu znakowi, wiem, że dalej coś do mnie
czujesz, a ciągnąc to dalej ty ranisz mnie. Bawisz się moimi uczuciami, a ja
nie wiem jak mam to odbierać.
Zaniemówiłam, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie spodziewałam się po
nim czegoś takiego. Kochałam go, kocham i zawszę będę.
-Tak myślałem..-powiedział, odwrócił
się do mnie plecami i zaczął powoli iść.
-Zaczekaj…-powiedziałam półgłosem i
podeszłam do niego.
-Słucham.-spojrzał mi prosto w oczy, a jego oczy znów mnie urzekły.
-Jeszcze pobawię się twoimi uczuciami.-powiedziałam
z uśmiechem na twarzy.
-A rób co chcesz..-powiedział od
niechcenie. Nie pozwoliłam mu z powrotem odejść. Wspięłam się na palcach i go
pocałowałam. On objął mnie pewnie w tali. Czułam, że na jego twarz wkrada się
uśmiech.
* * *
Byliśmy już w skanerach, czekaliśmy teraz tylko na wirtualizacje. Znowu
ten dreszcz i wirtualna postać.
-Jesteście w hangarze skida.-usłyszałam
głos Jeremiego-Odd ty prowadzisz.
-Nie ma sprawy.-powiedział ucieszony
Odd. Chwilę potem byliśmy już w cyfrowym morzu. Za każdym razem podoba mi się
tu coraz bardziej, ale nie aż tak, żebym chciała do niego wpaść. Znaleźliśmy
się w korze.
-Słuchajcie Aelita jest nie daleko. Nie
mogę wam zesłać pojazdów, coś blokuje super-kompa.
Faktycznie Aelita nie była daleko, ale razem z nią było kilka ninja
Tyrona.
-Ja biorę Aelitę.-powiedziałam i
zaczęłam się do nie zbliżać.
-Posłuchaj mnie Yumi.-Jeremy był nad
wyraz spokojny-Nie zrób sobie krzywdy.
-Nie ma sprawy.-byłam trochę
przerażona, nie miałam bladego pojęcia czego mogę się spodziewać.
Zaczęła się dość nie przyjemna walka. Ona cały czas unikała moich ciosów,
a ja wręcz przeciwnie. W pewnym momencie zleciałam z krawędzi i ledwo się jej
trzymałam.
-Aelita!!-krzyknęłam-Nie rób tego!
Przypomnij sobie kim jestem, kim ty jesteś…Kim jest Jeremy. –trzymałam się na
szczęście dwoma rękami i nie miałam zamiaru tego zmieniać-Przypomnij sobie jak
Jeremy cię odkrył, jak sprowadził na ziemię, jak pierwszy raz cię przytulił i
pocałował. Pamiętasz to kiedy się pokłóciliście, a potem biegałaś cała w
skowronkach gdy powiedział ci, że nie chce cie stracić? –stała nade mną z kulą energii
w ręku, która z każdą chwilą robiła się coraz mniejsza-Aelita! Proszę!
Przypomnij sobie.-dziewczyna odpadła na ziemię.
-Jeremy teraz!-krzyknął William. Aelita
została sprowadzona na ziemię i nie była już pod żądzą Tyrona.
Materializowanie Aelity strasznie długo trwało. Siedziałam oparta o
klatkę piersiową Sterna obok jednego ze skanerów, nerwowo ściskając jego rękę.
Skaner się w końcu otworzył. Aelita wypadła z niego wpadając w ręce Jeremiego.
Kiedy była już w miarę przytomna pokazała prawą rękę. Widniał na niej znak,
podobny do tego co mam ja i Ulrich. Sama pokazałam jej mój znak i pociągnęłam
za sobą też Ulricha.
-Jeremy, możesz pokazać prawą
dłoń?-zapytałam z nadzieją, że on też go ma.
-Nie wiem po co…Co to jest?-zapytał
podnosząc swoją rękę do góry.
-Spójrz!-powiedziałam i wskazałam na
trzy inne dłonie…
-O co tu chodzi?-zapytali wszyscy
oprócz mnie…
* * *
Wróciłam po przerwie i oficjalnie odwieszam
bloga. Kolejne rozdziały będę publikować dość często gdyż na 14 lutego szykuję
specjalny rozdział(niekoniecznie z podtekstem Walentynkowym). Mam nadzieję, że
będzie się podobać :*
Wroceee tuu !!
OdpowiedzUsuńWracam. Nadrabiam blogi xd. Yumi geniusz ! I ten przepraszajacy wzrok Ulricha. :d Jest Aelita. Wszyscy maja blizny? ;o
OdpowiedzUsuń