♥♥♥
Do dyskoteki były jeszcze trzy godziny,
siedziałam z Aelitą przy szafie szukając ubrań. Przymierzałyśmy rożne sukienki
,a wszystko walało się na ziemi. Przyszła do nas Rachel która nie wyrabiała już
z Sisi
-Hej, mogę u was posiedzieć?-zapytała
blondynka.
-Hej, tak pewnie.-powiedziałam
wyrzucając kolejne ubrania na łóżko.
-Nie idziesz na dyskotekę?-zapytała
Aelita, która robiła to samo co ja.
-Nie..-powiedziała u usiadła na
krześle.
-Dlaczego?-dopytywałyśmy.
-Nie ma z kim iść, nie chcę mi się w
ogóle iść.-wyżaliła się Rachi.
-Ja ci już załatwię towarzystwo, więc
lepiej leć po sukienki. Pomożemy Ci wybrać.-wyszłyśmy w tym samym czasie.
Weszłam na piętro chłopaków. Po raz pierwszy od bardzo dawana weszłam do pokoju
Williama. On się świetnie nada.
-Hej Willi.-powiedziałam wchodząc do
pokoju.
-Hej, po co przyszłaś?
-Mam sprawę..
-Jaką?
-Czy poszedłbyś z Rachel na dyskotekę?
-A skąd wiesz, że nikogo nie
mam?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Masz kogoś czy nie?-byłam nieco
zirytowana jego podejściem.
-Nie mam..
-To pójdziesz z nią?
-Pójdę, o której mam się stawić?
-Bądź pod moim pokojem o
17.50.-powiedziałam i wróciłam do pokoju. Wybrałyśmy sukienkę dla siostry
Jeremiego. Była lawendowa z koronką, ubrała do tego czarne szpilki. Ja ubrałam
czarną sukienkę z koronką, ale dla odmiany założyłam fioletowe szpilki. Aelita,
jak to Aelita założyła różową rozkloszowaną sukienkę, do tego jasne balerinki
na niskim koturnie. Przygotowanie zajęło nam sporo czasu za nim się obejrzałam
była 17.50.
-Rachel wyjdź na chwilę z
pokoju.-otworzyłam drzwi a dziewczyna posłusznie wyszła.
~*~
-Hej.-zaczął speszony William-Ślicznie
wyglądasz..
-Dzięki, a co ty tu robisz?
-Przyszedłem Cię zabrać na tańce, o ile
zgodzisz się pójść ze mną..
-Chętnie z tobą pójdę..-powiedziała
blondynka i na jej twarzy zabłysł delikatny rumieniec. Chłopak złapał ją za
rękę i ruszył do wyjścia.
~*~
Aelita wyszła chwilę temu. Rozmyślałam
o tym co będzie jak skończę gimnazjum, przerwało mi pukanie do drzwi.
-Hej Yumi.-Ulrich przytulił mnie mocno
tak jakby się bał, że więcej mnie nie zobaczy. Wtuliłam się w jego klatkę
piersiową, gładząc go lekko opuszkami po plecach.
-Coś się stało?-dalej byłam w niego
wtulona.
-Zdrzemnąłem się i miałem koszmar,
gdzie wpadłaś do morza cyfrowego i cię
więcej nie zobaczyłem, gdyż Jeremi nie mógł cię przywrócić.-mówił o dziwo
bardzo spokojnie, nie wypuszczając mnie z objęć.
-Spokojnie nic mi nie jest. Jestem tu
przy tobie…-odchyliłam się lekko i spojrzałam w jego oczy. Było widać dużą
ulgę.
-Kocham Cię.-pocałował, mnie czule i
delikatnie.
-Ja ciebie też.-odkleiłam się od niego
i poprowadziłam go na sale gimnastyczną gdzie była dyskoteka.
Świetnie się bawiłam, widziałam też Rachel, która była w niebo
wzięta z Willem. W połowie potańcówki musiałam zmieniać buty na obcasie na
trampki, dlatego, że strasznie mnie nogi rozbolały. W butach na płaskiej
podeszwie byłam trochę niższa od mojego towarzysza. Leciał wolny kawałek
tańczyłam wtulona w Sterna kiedy zaczepił nas Jeremi mówiąc ,że Xana atakuje.
Szczęście, że zmieniłam buty, bo miałabym murowaną glebę biegnąc do fabryki.
-Do skanerów.-Jeremi zarządziła a sam
siadł przed monitorem.
-Tylko z dala morza! OK?-popatrzył na
mnie nie dając mi innego wyboru.
-Ok.-uniosłam niewinnie ręce by
zrozumiał, że nie zrobię nic głupiego.
To samo uczucie co zawsze, ten sam
dreszcz i znów ląduje w mojej wirtualnej postaci.
-Gdzie ta wież?-spytał Odd.
-Na południe od was. Musicie się
przejść, gdyż pojazdy nie chcą się zwirtualizować .
Doszliśmy o dziwo dość szybko. Przy
wieży czekały na nas 4 kraby, 6 bloków i
8 karaluchów.
-Nie damy rady ich załatwić.-mówił
Ulrich patrząc jak William znika. Zestrzeliłam 3 bloki, ale dostałam od kraba.
Normalnie powtórka z rozrywki. Aelita załatwiła karaluchy lecz tak jak ja
dostała od kraba.
-Nie ma szans..-zrezygnowana chowałam
się za skałą-Po dwóch strzałach wypadać? To jakiś absurd.
-To jest wręcz niemożliwe!!- krzyczał
Odd niszcząc z Ulrichem bloki.
-Dobra jeszcze kraby i któreś z was
leci do wieży.-usłyszałam głos Jeremiego. Jakimś cudem Aelita dotarła do wieży
i ją dezaktywowała. Po powrocie na ziemię stanęliśmy wszyscy na około fotela
Einsteina. Stern objął mnie w pasie stojąc za mną.
-Chciałbym,
aby Laura znowu mi pomagała przy misjach w Lyoko..-mówił Belpois.
-Nie.-powiedziała
stanowczo Aelita, która wyglądała jakby się miała zaraz rozpłakać.
-Sądzę, że
możemy jej zaufać..-mówił dalej chłopak.
-Żadne z
nas jej nie zaufa. Nie rozumiesz?-wtrąciłam się ze swoją uwagą.
-Dlaczego?-Jeremie
dobrze wie jak nas zdenerwować.
-Jej ojciec
chciał ją zabrać do domu to pokazała mu Super-kompa, potem wystawiła nas na
Tyrona, to nie jest normalne.-Odd spokojnie wytłumaczył mu o co nam wszystkim chodzi.
-Jest moją
dziewczyną, a ja jej ufam.
-A my
jesteśmy zgraną paczką od kilku lat, a nie dni i nie zaufamy jej ponownie.-lekko
wyrwałam się z objęć Ulricha i weszłam do windy-Co najmniej ja nie mam zamiaru.
Zaraz za
mną ruszyła Aelita, Odd, Ulrich i William, który miał chwilę zawahania. Został tylko blondyn, który jej ufa ponad wszystko i znowu nas zostawia dla niej. Nie
jest to pod żadnym względem fair.
~*~
Rozdział o 8 rano, gdyż mam później do
szkoły i mogłam go teraz skończyć. Oczywiście przepraszam za jakiekolwiek
błędy. Ten wpis jest trochę spóźniony przez to, że mój laptop był oddany do
czyszczenia i wymiany klawiatury. Mam nadzieję, że się spodoba.
Jeremi z Laura - fajnie. Ulumi jest tak sweet.
OdpowiedzUsuńEwa