niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 13

                                                                       ♥♥♥
Do dyskoteki były jeszcze trzy godziny, siedziałam z Aelitą przy szafie szukając ubrań. Przymierzałyśmy rożne sukienki ,a wszystko walało się na ziemi. Przyszła do nas Rachel która nie wyrabiała już z Sisi
-Hej, mogę u was posiedzieć?-zapytała blondynka.
-Hej, tak pewnie.-powiedziałam wyrzucając kolejne ubrania na łóżko.
-Nie idziesz na dyskotekę?-zapytała Aelita, która robiła to samo co ja.
-Nie..-powiedziała u usiadła na krześle.
-Dlaczego?-dopytywałyśmy.
-Nie ma z kim iść, nie chcę mi się w ogóle iść.-wyżaliła się Rachi.
-Ja ci już załatwię towarzystwo, więc lepiej leć po sukienki. Pomożemy Ci wybrać.-wyszłyśmy w tym samym czasie. Weszłam na piętro chłopaków. Po raz pierwszy od bardzo dawana weszłam do pokoju Williama. On się świetnie nada.
-Hej Willi.-powiedziałam wchodząc do pokoju.
-Hej, po co przyszłaś?
-Mam sprawę..
-Jaką?
-Czy poszedłbyś z Rachel na dyskotekę?
-A skąd wiesz, że nikogo nie mam?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem.
-Masz kogoś czy nie?-byłam nieco zirytowana jego podejściem.
-Nie mam..
-To pójdziesz z nią?
-Pójdę, o której mam się stawić?
-Bądź pod moim pokojem o 17.50.-powiedziałam i wróciłam do pokoju. Wybrałyśmy sukienkę dla siostry Jeremiego. Była lawendowa z koronką, ubrała do tego czarne szpilki. Ja ubrałam czarną sukienkę z koronką, ale dla odmiany założyłam fioletowe szpilki. Aelita, jak to Aelita założyła różową rozkloszowaną sukienkę, do tego jasne balerinki na niskim koturnie. Przygotowanie zajęło nam sporo czasu za nim się obejrzałam była 17.50.
-Rachel wyjdź na chwilę z pokoju.-otworzyłam drzwi a dziewczyna posłusznie wyszła.
                                                      ~*~
-Hej.-zaczął speszony William-Ślicznie wyglądasz..
-Dzięki, a co ty tu robisz?
-Przyszedłem Cię zabrać na tańce, o ile zgodzisz się pójść ze mną..
-Chętnie z tobą pójdę..-powiedziała blondynka i na jej twarzy zabłysł delikatny rumieniec. Chłopak złapał ją za rękę i ruszył do wyjścia.
                                                       ~*~
Aelita wyszła chwilę temu. Rozmyślałam o tym co będzie jak skończę gimnazjum, przerwało mi pukanie do drzwi.
-Hej Yumi.-Ulrich przytulił mnie mocno tak jakby się bał, że więcej mnie nie zobaczy. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, gładząc go lekko opuszkami po plecach.
-Coś się stało?-dalej byłam w niego wtulona.
-Zdrzemnąłem się i miałem koszmar, gdzie wpadłaś do morza cyfrowego  i cię więcej nie zobaczyłem, gdyż Jeremi nie mógł cię przywrócić.-mówił o dziwo bardzo spokojnie, nie wypuszczając mnie z objęć.
-Spokojnie nic mi nie jest. Jestem tu przy tobie…-odchyliłam się lekko i spojrzałam w jego oczy. Było widać dużą ulgę.
-Kocham Cię.-pocałował, mnie czule i delikatnie.
-Ja ciebie też.-odkleiłam się od niego i poprowadziłam go na sale gimnastyczną gdzie była dyskoteka.
Świetnie się bawiłam,  widziałam też Rachel, która była w niebo wzięta z Willem. W połowie potańcówki musiałam zmieniać buty na obcasie na trampki, dlatego, że strasznie mnie nogi rozbolały. W butach na płaskiej podeszwie byłam trochę niższa od mojego towarzysza. Leciał wolny kawałek tańczyłam wtulona w Sterna kiedy zaczepił nas Jeremi mówiąc ,że Xana atakuje. Szczęście, że zmieniłam buty, bo miałabym murowaną glebę biegnąc do fabryki.
-Do skanerów.-Jeremi zarządziła a sam siadł przed monitorem.
-Tylko z dala morza! OK?-popatrzył na mnie nie dając mi innego wyboru.
-Ok.-uniosłam niewinnie ręce by zrozumiał, że nie zrobię nic głupiego.
To samo uczucie co zawsze, ten sam dreszcz i znów ląduje w mojej wirtualnej postaci.
-Gdzie ta wież?-spytał Odd.
-Na południe od was. Musicie się przejść, gdyż pojazdy nie chcą się zwirtualizować .
Doszliśmy o dziwo dość szybko. Przy wieży czekały na nas  4 kraby, 6 bloków i 8 karaluchów.
-Nie damy rady ich załatwić.-mówił Ulrich patrząc jak William znika. Zestrzeliłam 3 bloki, ale dostałam od kraba. Normalnie powtórka z rozrywki. Aelita załatwiła karaluchy lecz tak jak ja dostała od kraba.
-Nie ma szans..-zrezygnowana chowałam się za skałą-Po dwóch strzałach wypadać? To jakiś absurd.
-To jest wręcz niemożliwe!!- krzyczał Odd niszcząc z Ulrichem bloki.
-Dobra jeszcze kraby i któreś z was leci do wieży.-usłyszałam głos Jeremiego. Jakimś cudem Aelita dotarła do wieży i ją dezaktywowała. Po powrocie na ziemię stanęliśmy wszyscy na około fotela Einsteina. Stern objął mnie w pasie stojąc za mną.
-Chciałbym, aby Laura znowu mi pomagała przy misjach w Lyoko..-mówił Belpois.
-Nie.-powiedziała stanowczo Aelita, która wyglądała jakby się miała zaraz rozpłakać.
-Sądzę, że możemy jej zaufać..-mówił dalej chłopak.
-Żadne z nas jej nie zaufa. Nie rozumiesz?-wtrąciłam się ze swoją uwagą.
-Dlaczego?-Jeremie dobrze wie jak nas zdenerwować.
-Jej ojciec chciał ją zabrać do domu to pokazała mu Super-kompa, potem wystawiła nas na Tyrona, to nie jest normalne.-Odd spokojnie wytłumaczył mu o co nam wszystkim chodzi.
-Jest moją dziewczyną, a ja jej ufam.
-A my jesteśmy zgraną paczką od kilku lat, a nie dni i nie zaufamy jej ponownie.-lekko wyrwałam się z objęć Ulricha i weszłam do windy-Co najmniej ja nie mam zamiaru.
Zaraz za mną ruszyła Aelita, Odd, Ulrich i William, który miał chwilę zawahania. Został tylko blondyn, który jej ufa ponad wszystko i znowu nas zostawia dla niej. Nie jest to pod żadnym względem fair.
                                                                  ~*~

Rozdział o 8 rano, gdyż mam później do szkoły i mogłam go teraz skończyć. Oczywiście przepraszam za jakiekolwiek błędy. Ten wpis jest trochę spóźniony przez to, że mój laptop był oddany do czyszczenia i wymiany klawiatury. Mam nadzieję, że się spodoba.

1 komentarz: