♥♥♥
-ODD!-krzyknęłam gdy zobaczyłam Włocha
na dziedzińcu i od razu do niego podbiegłam.
-Coś się stało?-zapytał jakby był
niczemu nie winien.
-To ty nie wiesz?-udałam zdziwienie.
-O czym ty do mnie mówisz?
-Ulrich, Sisi, randka,
kojarzysz?-wymieniłam kluczowe słowa mając nadzieję, że zrozumie.
-Aaaaaa…-mruknął miotając wzrokiem-To
tylko taki niewinny żarcik..
-To powiedz to Elizabeth!
-Po co?-zapytał z dużym zdziwieniem.
-Pożyczyła ode mnie sukienkę i…-po
chwili namysłu zdecydowałam się ciągnąć dalej to co zaplanował Włoch- Zrobimy
kawał Sisi..
-Już mi się podoba.-powiedziała Aelita,
która cały czas mi towarzyszyła.
-Co masz zamiar zrobić?-pytał
zaciekawiony Odd.
-Namówię Ulricha by poszedł z nią na
randkę i by co najmniej spróbował ją pocałować. W tedy szybko wymieni się
miejscem z Hervem a Milly zrobi jej zdjęcie.
-A jak ich namówisz?-zrezygnowany Della
Robia siadł na ławce.
-Ty Odd..namówisz Milly by przyszła o
18 do parku z aparatem.-wskazując na niego palcem powiedziałam mu jego zadanie-
A ty Ali dałabyś radę namówić Herv’a?
-Nie ma sprawy.-powiedziała i poszła.
Miałam najgorsze zadanie. Musiałam namówić Sterna. Nie będzie łatwo jest
zbyt dużym uparciuchem. Szłam powoli do jego pokoju. Zapukałam i chwilę
poczekałam.
-Proszę.-usłyszałam cichy głos Sterna i
weszłam do pokoju.
-Hej.-rzuciłam krótko i siadłam obok
niego na łóżku.
-Hej.-zagadkowo odparł zamykając
podręcznik do fizyki.
-Dziś wieczorem idziesz na randkę do
parku z Sisi.- rzuciłam prosto z mostu.
-Czyś ty do reszty oszalała
kobieto?!-wybuchł z wielkimi pretensjami.
-Ej spokojnie to ma być tylko
żart..-wytłumaczyłam mu cały plan, z każdym zaplanowanym szczegółem. Wydawało
mi się, że go przekonałam ale nie jestem tego pewna.
-Wszystko jest tak ukartowane, żeby
Elizabeth była na pierwszej stronie gazetki?-czy każdy facet zawsze musi
wszystko 5 tysięcy razy przemyśleć.
-Tak.-odpowiedziałam wypuszczając
powietrze-To jak zgadzasz się?
-No nie wiem..-zrobił dziwną minę jakby
wahał się nad odpowiedzią.
-No proszę..-zatrzepotałam rzęsami i
musnęłam go w policzek.
-Dobra.-wiedziałam, że się podda-
Zgadzam się tylko dlatego, że nie potrafię ci odmówić. –chciałam już wyjść gdy
w ostatnim momencie Ulrich objął mnie w pasie od tyłu.
-Między nami na pewno już wszystko w
porządku?-czułam jego oddech na mojej szyi.
-Na pewno.-obróciłam się tak, by stać
do niego twarzą w twarz. Kasztanowe włosy i orzechowe oczy. Dwa odcienie brązu,
które tak bardzo kocham. Stanęłam na palcach i pocałowałam Sterna, a on
odwzajemnił pocałunek.
-Bądź o 18 w parku.-wyrwałam się z jego
objęć i wyszłam z pokoju.
Była 17.45 i, więc poszłam w umówione
miejsce. Moje buty zostawiały odciski w śniegu, którego trochę przybyło.
Wszyscy już tam byli, schowaliśmy się za krzakami, które były za ławką na
której miało dojść do ‘pocałunku’.
-Oh Ulrich wiedziałam, że w końcu zrozumiesz,
że to ze mną powinieneś być zamiast z tą przebrzydłą Yumi…-zaszczebiotała ta
idiotka Sisi.
-Taakk…- Niemiec z wielką nie chęcią
szedł z nią za rękę kiedy obydwoje siedli w umówionym miejscu. Kiedy miało
dojść do pocałunku szybko się wymienił miejsce z Hervem. Kiedy Milliy
pstryknęła śliczne zdjęcie, wszyscy uciekliśmy z miejsca zdarzenia. Kiedy
byliśmy na dziedzińcu rozległ się okropny krzyk na co wszyscy wybuchliśmy
śmiechem. Kiedy chcieliśmy udać się do pokojów zaczepił na Jeremi, który
powiedział, że jest atak. Wszyscy pobiegliśmy do fabryki. Blondyn wysłał do
sektora polarnego.
-Wysyłam wam pojazdy.
Wskoczyłam wraz z Aelitą na hulajnogę i poleciałam w stronę wieży.
Czekały na nas trzy kraby, 2 mega-czołgi i 4 tarantule.
-No nie!-krzyknęłam kiedy dostałam od
kraba. Zestrzeliłam jednym ruchem 2 potwory co bardzo mnie ucieszyło.
Oczywiście znowu musiałam dostać i wrócić na ziemię. Pojechałam windą do
pomieszczenia gdzie siedział Jeremi, stanęłam za nim i śledziłam postęp-o ile
można to tak nazwać-reszty. W pewnym momencie Ulrich dostał drugi raz i wrócił.
Poczułam straszny ból na prawej dłoni. Kiedy podniosłam ją do góry by sprawdzić
o co chodzi, zobaczyłam czerwoną bliznę w kształcie serca z dziurką od klucza.
Kiedy dotknęłam owe znamię zorientowałam się, że Stern stoi tuż za mną.
-Też to mam..-powiedział szeptem
pokazując prawą dłoń na której widniała blizna taka sama jak moja.
-O co tu chodzi?-pytałam się cicho
chłopaka, który stał za mną. Wzruszył tylko ramionami. Nic nie
rozumiem…Obydwoje wracamy z Lyoko z bliznami w kształcie serca, mamy to na tych
samych dłoniach, totalne szaleństwo.
-Sprowadzam was.-głos Einsteina
przegonił moje myśli. Wszyscy wrócili, staliśmy w miejscu.
-Mam już dość przepraszania..-zaczął
Jeremie-Dziś chcę was przeprosić ostatni raz. Chcę dostać drugą prawdziwą
szanse. Dla jasności mnie i Laury nic już nie łączy. Chcę być prawdziwym
przyjacielem dla was wszystkich.
-Mamy ci z powrotem zaufać tak jak
gdyby nigdy nic?-zapytał ponuro Odd.
-Nie będzie łatwo odbudować to co było
aż tak naciągnięte ale da się spróbować.-jako jedyna próbowałam go choć trochę
poprzeć mimo tego co zrobił.
-Wiem i dlatego chcę
spróbować..-ciągnął dalej okularnik.
-Dobra masz czystą kartę, ale spróbuj coś
spieprzyć to nie ręczę za siebie.-zdziwiła mnie odpowiedź Williama, przecież on
zawsze olewał nasze spory i przeróżne kłótnie.
-Rozumiem.
Śniegu było aż po kostki, wszędzie było ciemno i było dość zimno.
Wracaliśmy wszyscy cicho przez park. Ulrich cały czas trącał moją dłoń swoją,
kiedy postanowił spleść nasze palce w uścisk
*
~ *
Sobota, dziś miała wyjść specjalne wydanie gazetki. Jestem bardzo
ciekawa reakcji Sisi, kiedy zobaczy się na okładce. Szłam powoli na stołówkę
kiedy poczułam na ramionach rękę mojego chłopaka. Znowu poczułam silne
pieczenie w miejscu znamienia. Ulrich widząc to przyłożył moją rękę do swojego
policzka, który był lodowaty. Przyniosły mi to ukojenie.
-Wiesz, że powinniśmy powiedzieć o tym
reszcie?-zapytałam zabierając rękę i spoglądając na nią.
-Wiem.
* ~ *
No nareszcie się z ty uporałam.
Myślałam, że nigdy nie skończę tego wpisu. Mam nadzieję, że ten wątek o tych
dziwnych bliznach jest odrobinkę ciekawy. Mam nadzieję, że będzie się podobać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz