♥♥♥
Wszyscy wróciliśmy do internatu i rozeszliśmy się do pokojów. Pod wpływem emocji nie mogłam nic zrobić. Ręce mi się ze złości strasznie trzęsły. Postanowiłam pójść na stołówkę po herbatę. Wracając starałam się jej nie wylać. Odłożyłam ją, chwyciłam moją piżamę i poszłam się umyć. Pozwoliłam na to by ciepła woda obmyła moje ciało. Po prysznicu ubrałam piżamę i podeszłam do lustra by zmyć makijaż. Rozczesałam włosy, umyłam zęby. Zgarnęłam moje rzeczy, po drodze słyszałam płacz, który dobiegał z pokoju Rachel i Sisi. Odłożyłam moje rzeczy do mojej szafy i poszłam do dziewczyn, bo co jeśli to blondynka płacze.. Zapukałam i poczekałam chwilę.
Wszyscy wróciliśmy do internatu i rozeszliśmy się do pokojów. Pod wpływem emocji nie mogłam nic zrobić. Ręce mi się ze złości strasznie trzęsły. Postanowiłam pójść na stołówkę po herbatę. Wracając starałam się jej nie wylać. Odłożyłam ją, chwyciłam moją piżamę i poszłam się umyć. Pozwoliłam na to by ciepła woda obmyła moje ciało. Po prysznicu ubrałam piżamę i podeszłam do lustra by zmyć makijaż. Rozczesałam włosy, umyłam zęby. Zgarnęłam moje rzeczy, po drodze słyszałam płacz, który dobiegał z pokoju Rachel i Sisi. Odłożyłam moje rzeczy do mojej szafy i poszłam do dziewczyn, bo co jeśli to blondynka płacze.. Zapukałam i poczekałam chwilę.
-Czego chcesz?!-warknęła siostra
Jeremiego.
-Co się stało?-nie wiem o co jej
chodziło, ale próbowałam znaleźć tego problem.
-Wyjdź z tond!- nie poznałam jeszcze
tego oblicza z jej strony-Chcę zostać sama!
-Co się stało?-próbowałam się jej dopytać.
-Co się stało?-próbowałam się jej dopytać.
-To twoja wina!!
-Co ja zrobiłam??-zbiła mnie całkowicie
z tropu.
-Jak to co?-mówiła ze łzami
spływającymi po policzkach- Podchodzisz do mnie i do Williama i mówisz, że jest
ci potrzebny. Mija godzina i kolejna, a go nie. Jest 21.40 a go dalej nie ma,
bo ty go potrzebowałaś!
-Rachel…Widziałam go i pytał się czy
Cię nie widziałam.-musiałam skłamać by wzbudzać w niej podejrzeń.-Zaraz do
niego pójdę i powiem by do ciebie przyszedł Ok?
-Naprawdę?
-Naprawdę.-potwierdziłam i przytuliłam
zapłakaną dziewczynę-A teraz się trochę ogarnij bo nie wyglądasz najlepiej.
Chciałam wyjść z pokoju kiedy Rachel
jeszcze raz mnie przytuliła.
-Przepraszam.-rzuciła szeptem.
-Nie masz za co
przepraszać.-uśmiechnęłam się i udałam się do pokoju Williama by powiedzieć mu
o całym zajściu. Miałam szczęście i był akurat w pokoju i czytał książkę.
-Sprawa jest.-powiedziałam siadając na
krześle naprzeciwko chłopaka.
-Co tym razem?-powiedział obojętnie
odkładając lekturę.
-Czy podoba ci się Rachel?-postanowiłam
podejść go trochę inaczej.
-Szczerze?
-Szczerze.
-No to, tak podoba mi się.- oblał się
rumieńcem.
-Ty też się jej podobasz.
-Nie rozumiem twojego zamiaru.-chłopak
bardzo się zdziwił.
-Idź do niej i powiedz, że wszędzie jej
szukałeś.-powiedziałam co od niego chciałam.
-Po co?-on jest bardzo nie domyślny.
-Zrobiła mi awanturę, że ja chcę ukraść
jej ciebie. Zniknęliśmy przecież na kilka godzin do Lyoko, a żeby nic nie
podejrzewała to wcisnęłam jej pierwsze co mi ślina na język przyniosła.
-Dobra pójdę do niej.-zgodził się,
chwycił klucze i wyszliśmy z jego pokoju.
Sama wróciłam do mojego pokoju,
wpełzłam po pas pod kołdrę i chwyciłam laptopa. Nie miałam bladego pojęcia
gdzie się Aelita podziewała. Włączyłam sobie film i wypiłam chłodną herbatę.
Moja współlokatorka wróciła akurat na napisach końcowych. Nic nie powiedziała
tylko poszła się umyć. Dla niej było to najgorsze. Słowa Jeremiego przeszywały
jej serce na wylot. Mówi, że ją kocha, a potem mówi, że Laura to jego
dziewczyna. Sama się w tym mieszam. Wróciła i po prostu zasnęła. Postanowiłam
zrobić to samo. Wyłączyłam laptopa i zgasiłam nocną lampkę. Nie mogłam zasnąć.
Niby o niczym nie myślałam, nic mi nie przeszkadzało. Przewróciłam się na bok i
w pewnym momencie usłyszałam skrzypienie drzwi. Widziałam tylko sylwetkę
chłopaka, który wślizgnął mi się pod kołdrę.
-Hej.-powiedział szeptem brunet
odwracając się twarzą w moją stronę.
-Co ty tu robisz?-szeptem zapytałam nie
ukrywając zaskoczenia.
-Dziś śpię z tobą .-uśmiechnął się do
mnie, nie czekał na moją odpowiedź pocałował mnie jak jeszcze nigdy. Z
czułością i namiętnością.
-Kocham Cię.-wyszeptał muskając mnie
wargami w policzek.
-Ja ciebie też.-wtuliłam się w jego
ciało i po kilku chwilach zasnęłam.
* ~ *
Rano wtulona w Sterna nie mogłam ogarnąć
co się dzieje. Wiem tylko, że dziś jest piątek i nie mamy lekcji z powodu
jakichś zniszczeń w salach lekcyjnych. Jak zwykle wszyscy jeszcze śpią, a ja
umieram z nudów. Sięgnęłam po telefon który wyświetlił mi godzinę 8.26.
Postanowiłam się wygramolić i ubrać. Wybrałam gruby, czarny, rozpinany sweter w białe serduszka, pod to czarną
koszulkę i standardowo czarne rurki. Podeszłam do łóżka i opuszkami palców
gładziłam Ulricha po twarzy. Przebudził się i położył się na plecach.
-Która jest godzina?-ziewnął i
przeciągnął się.
-Jest 8.40.-znowu musiałam spojrzeć na
telefon.
-Czyś ty oszalała?!-spojrzał na mnie z
wyrzutem, ale potem się uśmiechnął.
-Ale o co chodzi?
-Piątek, wolny PIĄTEK, a ty mnie
budzisz tak wcześnie.- to on chyba oszalał.
-A z Oddem pospałbyś niby dłużej?
-No niby nie..-wyczułam zmieszanie w
jego głosie.
-I to ja jestem niby winna?
-Daj spokój.-wstał i przyciągnął mnie
do siebie. Staliśmy przytuleni do siebie gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Sisi?-otworzyłam drzwi, a Ulrich siadł
na moim łóżku.
-Tak, czego się dziwisz?-uszczypliwym
tonem odpowiedziała mi.
-Coś chciałaś?-nawet nie zauważyła
Sterna siedzącego w moi pokoju.
-Chciałabym pożyczyć czarną
sukienkę.-ona chce coś o de mnie pożyczyć? Coś niespodziewanego. Wpuściłam ją
do pokoju i pozwoliłam wybrać sukienkę. Nie pytałam jej nawet po co jej to.
-Widzimy się wieczorem Ulrich!-rzuciła
wychodząc. Co to miało w ogóle być? Coś czuję, że będzie z tego afera.
-O co chodzi?-spytałam zakładając ręce
na piersiach.
-Nie wiem…-odpowiedział, robiąc duże
oczy.
-Czyli ona od tak, przychodzi do mnie
przed 9.00 pożyczyć sukienkę, a potem mówi ‘Widzimy się wieczorem
Ulrich!’-ledwo panowałam nad głosem.-Wyjaśnij!!
-Nie wiem o co chodzi…Ale przecież
nigdy bym cię nie zdradził…A już na pewno nie z Sisi.-przysunął się do mnie,
chcąc objąć mnie w talii.
-Nie!-odepchnęłam go i wyszłam.
-Yumi..-nie odwróciłam się, tylko
poszłam do łazienki.
Przemyłam tam twarz. Pokłóciłam się o
totalny drobiazg. Jeszcze banalniejsza sytuacja niż podczas związku z
Williamem.
-Przykro mi Yumi..-Aelita weszłam do
łazienki.
-Słyszałaś.-nie zapytałam lecz
stwierdziłam.
-Nie martw się…Na pewno jest na to
jakieś wytłumaczenie.
-Dzięki Aelita.-przytuliłam się do
niej.
-Nie ma za co…-powiedziała-Idziemy na
śniadanie?
-Okej.-pokierowałam się do wyjścia. Weszłyśmy
do stołówki i zajęłyśmy stolik. Gdy jadłam, dosiadł się Stern z Oddem. Jak na
złość usiadł obok mnie. Czułam na sobie wzrok chłopaka ale nawet na niego nie
spojrzałam. Próbował złapać mnie za rękę, którą miałam pod stołem. Zrobiłam wszystko
by mu to utrudnić.
W pewnym momencie po prostu wstałam
i bez słowa wyszłam kierując się do pokoju. Wzięłam czarną torbę, włożyłam do
niej telefon, słuchawki i książkę. Poszłam do parku i wdrapałam na dobrze mi
znane drzewo. Siadłam na gałęzi i oparłam się o gruby pień. Włączyłam sobie
muzykę i wzięłam się za czytanie.
Czas leciał nie miłosiernie
szybko. W pewnym momencie poczułam jak ktoś, próbuje wejść na drzewo na którym
aktualnie siedzę. Był to brunet, którego posądziłam kilka godzin temu za
zdradę. Zrobiłam mu miejsce na gałęzi.
-Hej.-rzucił, okrywając mnie kocem.-Nie
jest Ci zimno?
-Hej.-było to urocze z jego strony, że
się tak o mnie martwi-Może trochę…
-Przyszedłem cię przeprosić..-zaczął
- Nie.-przerwałam mu-To ja powinnam cię
przeprosić…Byłam zazdrosna o coś co nie było warte uwagi. Nie próbowałam nawet
wysłuchać wyjaśnień z twojej strony.-słowa, które wypowiadałam były w 100%
szczere-PRZEPRASZAM...
-Rozumiem, że masz problem by mi
zaufać, po związku z Williamem i nie jestem na ciebie zły.-uśmiechnął się do
mnie i objął mnie ramieniem.
-Ufam ci najmocniej na świecie…Problem
leży w tym, że jestem przewrażliwiona, ale na pewno mi przejdzie.-jedna samotna
łza spływała mi po policzku, ale szybko ją otarłam- Wciąż nie rozumiem,
dlaczego tylko gdy próbuję cię odepchnąć ty zawsze będziesz, się o mnie
martwić..
-Zawsze się martwiłem i zawsze będę…-delikatnie
musnął moje wargi swoimi. Zauważyłam białe drobinki we włosach mojego
towarzysza, których przybywało.
-Śnieg..-wyszeptałam strzepując płatki
z moich włosów.
-Powinniśmy się zbierać..-Stern
zeskoczył z gałęzi i czekał na mnie. Razem wróciliśmy do Kadic. Po drodze
zobaczyłam biegnącą i zrozpaczoną Aelitę.
-Powinnam iść za nią..-przytuliłam się
do Ulricha.
-Uważaj na siebie!-powiedział i objął mnie
pewniej w talii. Pocałował mnie i wypuścił z objęć.
Szłam przed siebie gdy doszłam do
Pustelni. Stary dom wzbudzał we mnie dreszcze. Znałam go jak swój własny, więc
wiedziałam gdzie się udać w poszukiwaniu Aelity. Znalazłam ją w pokoju na górze,
leżała zwinięta w kłębek na łóżku.
-Co się stało?-spytałam, była mi ona
bliska jak siostra, której nigdy nie miałam.
-Mam już dość!!-wykrzyczała w poduszkę
zszarzałą ze starości.
-Czego?-zapytałam troskliwym tonem.
-Laury.-wydusiła- Wszystko się przez
nią psuje!!
-Pokłóciłaś się dzisiaj z Jeremim,
prawda?- kiwnęła mi tylko głową -Opowiedz mi..
* ~ *
(perspektywa osoby trzeciej)
-Jeremi..-powiedział dziewczyna o
różowych włosach.
-Musimy powiedzieć o tym
Laurze!-blondyn był trochę wytrącony z równowagi.
-Nie możemy, nikt jej nie ufa!-Aelita
podniosła trochę głos.
-Ja jej ufam.
-Tylko, dlatego, że jest twoją
dziewczyną.
-Ali* zrozum ona może nam pomóc..
-Nam?!
-Tak nam.
-Aha… Czyli mam rozumieć, że ja jestem
już starym śmieciem, który trzeba wymienić na lepszy model, tak?
-Nie…Po prostu odniosłem wrażenie, że
nie masz czasu…
-A mam go aż nadmiar..-stwierdziła
dziewczyna.
-Ale i tak jestem za tym by ją
powiadomić o tym..
-Odkąd ona się pojawiła nic się nie
układa…Byłam i jestem zakochana w tobie, ale ty tylko Laura i Laura-łzy płynęły
ciurkiem po jej twarzy-Od jej przybycia tylko się kłócimy i tym sposobem tworzymy
problem też dla reszty przyjaciół.- Aelita postanowiła odejść.
-Aelita poczekaj..
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
*
~ *
(perspektywa Yumi)
-Nie martw się..- nie wiedziałam co
zrobić w tej sytuacji. Dałam jej chusteczkę i w ciszy wróciłam z nią do Kadic.
Będąc na dziedzińcu dostałam sms’a od Ulrich, w którym tłumaczył mi, że Odd
zaplanował randkę dla Sisi i dla niego nie uprzedzając nikogo.
-ODD!-krzyknęłam gdy zobaczyłam Włocha
na dworze…
* ~ *
*Ali-skrót Aelita
Nie okłamujmy się jest do dupy, przez
to, że totalnie nie mam czasu. Miałam też problemy z komputerem. Mi się nie
podoba, ale wam kto to wie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz