sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 14

                                                                      ♥♥♥
       Wszyscy wróciliśmy do internatu i rozeszliśmy się do pokojów. Pod wpływem emocji nie mogłam nic zrobić. Ręce mi się ze złości strasznie trzęsły. Postanowiłam pójść na stołówkę po herbatę. Wracając starałam się jej nie wylać. Odłożyłam ją, chwyciłam moją piżamę i poszłam się umyć. Pozwoliłam na to by ciepła woda obmyła moje ciało. Po prysznicu ubrałam piżamę i podeszłam do lustra by zmyć makijaż. Rozczesałam włosy, umyłam zęby. Zgarnęłam moje rzeczy, po drodze słyszałam płacz, który dobiegał z pokoju Rachel i Sisi. Odłożyłam moje rzeczy do mojej szafy i poszłam do dziewczyn, bo co jeśli to blondynka płacze.. Zapukałam i poczekałam chwilę.
-Czego chcesz?!-warknęła siostra Jeremiego.
-Co się stało?-nie wiem o co jej chodziło, ale próbowałam znaleźć tego problem.
-Wyjdź z tond!- nie poznałam jeszcze tego oblicza z jej strony-Chcę zostać sama!
-Co się stało?-próbowałam się jej dopytać.
-To twoja wina!!
-Co ja zrobiłam??-zbiła mnie całkowicie z tropu.
-Jak to co?-mówiła ze łzami spływającymi po policzkach- Podchodzisz do mnie i do Williama i mówisz, że jest ci potrzebny. Mija godzina i kolejna, a go nie. Jest 21.40 a go dalej nie ma, bo ty go potrzebowałaś!
-Rachel…Widziałam go i pytał się czy Cię nie widziałam.-musiałam skłamać by wzbudzać w niej podejrzeń.-Zaraz do niego pójdę i powiem by do ciebie przyszedł Ok?
-Naprawdę?
-Naprawdę.-potwierdziłam i przytuliłam zapłakaną dziewczynę-A teraz się trochę ogarnij bo nie wyglądasz najlepiej.
Chciałam wyjść z pokoju kiedy Rachel jeszcze raz mnie przytuliła.
-Przepraszam.-rzuciła szeptem.
-Nie masz za co przepraszać.-uśmiechnęłam się i udałam się do pokoju Williama by powiedzieć mu o całym zajściu. Miałam szczęście i był akurat w pokoju i czytał książkę.
-Sprawa jest.-powiedziałam siadając na krześle naprzeciwko chłopaka.
-Co tym razem?-powiedział obojętnie odkładając lekturę.
-Czy podoba ci się Rachel?-postanowiłam podejść go trochę inaczej.
-Szczerze?
-Szczerze.
-No to, tak podoba mi się.- oblał się rumieńcem.
-Ty też się jej podobasz.
-Nie rozumiem twojego zamiaru.-chłopak bardzo się zdziwił.
-Idź do niej i powiedz, że wszędzie jej szukałeś.-powiedziałam co od niego chciałam.
-Po co?-on jest bardzo nie domyślny.
-Zrobiła mi awanturę, że ja chcę ukraść jej ciebie. Zniknęliśmy przecież na kilka godzin do Lyoko, a żeby nic nie podejrzewała to wcisnęłam jej pierwsze co mi ślina na język przyniosła.
-Dobra pójdę do niej.-zgodził się, chwycił klucze i wyszliśmy z jego pokoju.
Sama wróciłam do mojego pokoju, wpełzłam po pas pod kołdrę i chwyciłam laptopa. Nie miałam bladego pojęcia gdzie się Aelita podziewała. Włączyłam sobie film i wypiłam chłodną herbatę. Moja współlokatorka wróciła akurat na napisach końcowych. Nic nie powiedziała tylko poszła się umyć. Dla niej było to najgorsze. Słowa Jeremiego przeszywały jej serce na wylot. Mówi, że ją kocha, a potem mówi, że Laura to jego dziewczyna. Sama się w tym mieszam. Wróciła i po prostu zasnęła. Postanowiłam zrobić to samo. Wyłączyłam laptopa i zgasiłam nocną lampkę. Nie mogłam zasnąć. Niby o niczym nie myślałam, nic mi nie przeszkadzało. Przewróciłam się na bok i w pewnym momencie usłyszałam skrzypienie drzwi. Widziałam tylko sylwetkę chłopaka, który wślizgnął mi się pod kołdrę.
-Hej.-powiedział szeptem brunet odwracając się twarzą w moją stronę.
-Co ty tu robisz?-szeptem zapytałam nie ukrywając zaskoczenia.
-Dziś śpię z tobą .-uśmiechnął się do mnie, nie czekał na moją odpowiedź pocałował mnie jak jeszcze nigdy. Z czułością i namiętnością.
-Kocham Cię.-wyszeptał muskając mnie wargami w policzek.
-Ja ciebie też.-wtuliłam się w jego ciało i po kilku chwilach zasnęłam.
                                           *  ~  *
Rano wtulona w Sterna nie mogłam ogarnąć co się dzieje. Wiem tylko, że dziś jest piątek i nie mamy lekcji z powodu jakichś zniszczeń w salach lekcyjnych. Jak zwykle wszyscy jeszcze śpią, a ja umieram z nudów. Sięgnęłam po telefon który wyświetlił mi godzinę 8.26. Postanowiłam się wygramolić i ubrać. Wybrałam gruby, czarny, rozpinany  sweter w białe serduszka, pod to czarną koszulkę i standardowo czarne rurki. Podeszłam do łóżka i opuszkami palców gładziłam Ulricha po twarzy. Przebudził się i położył się na plecach.
-Która jest godzina?-ziewnął i przeciągnął się.
-Jest 8.40.-znowu musiałam spojrzeć na telefon.
-Czyś ty oszalała?!-spojrzał na mnie z wyrzutem, ale potem się uśmiechnął.
-Ale o co chodzi?
-Piątek, wolny PIĄTEK, a ty mnie budzisz tak wcześnie.- to on chyba oszalał.
-A z Oddem pospałbyś niby dłużej?
-No niby nie..-wyczułam zmieszanie w jego głosie.
-I to ja jestem niby winna?
-Daj spokój.-wstał i przyciągnął mnie do siebie. Staliśmy przytuleni do siebie gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Sisi?-otworzyłam drzwi, a Ulrich siadł na moim łóżku.
-Tak, czego się dziwisz?-uszczypliwym tonem odpowiedziała mi.
-Coś chciałaś?-nawet nie zauważyła Sterna siedzącego w moi pokoju.
-Chciałabym pożyczyć czarną sukienkę.-ona chce coś o de mnie pożyczyć? Coś niespodziewanego. Wpuściłam ją do pokoju i pozwoliłam wybrać sukienkę. Nie pytałam jej nawet po co jej to.
-Widzimy się wieczorem Ulrich!-rzuciła wychodząc. Co to miało w ogóle być? Coś czuję, że będzie z tego afera.
-O co chodzi?-spytałam zakładając ręce na piersiach.
-Nie wiem…-odpowiedział, robiąc duże oczy.
-Czyli ona od tak, przychodzi do mnie przed 9.00 pożyczyć sukienkę, a potem mówi ‘Widzimy się wieczorem Ulrich!’-ledwo panowałam nad głosem.-Wyjaśnij!!
-Nie wiem o co chodzi…Ale przecież nigdy bym cię nie zdradził…A już na pewno nie z Sisi.-przysunął się do mnie, chcąc objąć mnie w talii.
-Nie!-odepchnęłam go i wyszłam.
-Yumi..-nie odwróciłam się, tylko poszłam do łazienki.
Przemyłam tam twarz. Pokłóciłam się o totalny drobiazg. Jeszcze banalniejsza sytuacja niż podczas związku z Williamem.
-Przykro mi Yumi..-Aelita weszłam do łazienki.
-Słyszałaś.-nie zapytałam lecz stwierdziłam.
-Nie martw się…Na pewno jest na to jakieś wytłumaczenie.
-Dzięki Aelita.-przytuliłam się do niej.
-Nie ma za co…-powiedziała-Idziemy na śniadanie?
-Okej.-pokierowałam się do wyjścia. Weszłyśmy do stołówki i zajęłyśmy stolik. Gdy jadłam, dosiadł się Stern z Oddem. Jak na złość usiadł obok mnie. Czułam na sobie wzrok chłopaka ale nawet na niego nie spojrzałam. Próbował złapać mnie za rękę, którą miałam pod stołem. Zrobiłam wszystko by mu to utrudnić.
           W pewnym momencie po prostu wstałam i bez słowa wyszłam kierując się do pokoju. Wzięłam czarną torbę, włożyłam do niej telefon, słuchawki i książkę. Poszłam do parku i wdrapałam na dobrze mi znane drzewo. Siadłam na gałęzi i oparłam się o gruby pień. Włączyłam sobie muzykę i wzięłam się za czytanie.
          Czas leciał nie miłosiernie szybko. W pewnym momencie poczułam jak ktoś, próbuje wejść na drzewo na którym aktualnie siedzę. Był to brunet, którego posądziłam kilka godzin temu za zdradę. Zrobiłam mu miejsce na gałęzi.
-Hej.-rzucił, okrywając mnie kocem.-Nie jest Ci zimno?
-Hej.-było to urocze z jego strony, że się tak o mnie martwi-Może trochę…
-Przyszedłem cię przeprosić..-zaczął
- Nie.-przerwałam mu-To ja powinnam cię przeprosić…Byłam zazdrosna o coś co nie było warte uwagi. Nie próbowałam nawet wysłuchać wyjaśnień z twojej strony.-słowa, które wypowiadałam były w 100% szczere-PRZEPRASZAM...
-Rozumiem, że masz problem by mi zaufać, po związku z Williamem i nie jestem na ciebie zły.-uśmiechnął się do mnie i objął mnie ramieniem.
-Ufam ci najmocniej na świecie…Problem leży w tym, że jestem przewrażliwiona, ale na pewno mi przejdzie.-jedna samotna łza spływała mi po policzku, ale szybko ją otarłam- Wciąż nie rozumiem, dlaczego tylko gdy próbuję cię odepchnąć ty zawsze będziesz, się o mnie martwić..
-Zawsze się martwiłem i zawsze będę…-delikatnie musnął moje wargi swoimi. Zauważyłam białe drobinki we włosach mojego towarzysza, których przybywało.
-Śnieg..-wyszeptałam strzepując płatki z moich włosów.
-Powinniśmy się zbierać..-Stern zeskoczył z gałęzi i czekał na mnie. Razem wróciliśmy do Kadic. Po drodze zobaczyłam biegnącą i zrozpaczoną Aelitę.
-Powinnam iść za nią..-przytuliłam się do Ulricha.
-Uważaj na siebie!-powiedział i objął mnie pewniej w talii. Pocałował mnie i wypuścił z objęć.
Szłam przed siebie gdy doszłam do Pustelni. Stary dom wzbudzał we mnie dreszcze. Znałam go jak swój własny, więc wiedziałam gdzie się udać w poszukiwaniu Aelity. Znalazłam ją w pokoju na górze, leżała  zwinięta w kłębek na łóżku.
-Co się stało?-spytałam, była mi ona bliska jak siostra, której nigdy nie miałam.
-Mam już dość!!-wykrzyczała w poduszkę zszarzałą ze starości.
-Czego?-zapytałam troskliwym tonem.
-Laury.-wydusiła- Wszystko się przez nią psuje!!
-Pokłóciłaś się dzisiaj z Jeremim, prawda?- kiwnęła mi tylko głową -Opowiedz mi..
                                                            * ~ *
(perspektywa osoby trzeciej)
-Jeremi..-powiedział dziewczyna o różowych włosach.
-Musimy powiedzieć o tym Laurze!-blondyn był trochę wytrącony z równowagi.
-Nie możemy, nikt jej nie ufa!-Aelita podniosła trochę głos.
-Ja jej ufam.
-Tylko, dlatego, że jest twoją dziewczyną.
-Ali* zrozum ona może nam pomóc..
-Nam?!
-Tak nam.
-Aha… Czyli mam rozumieć, że ja jestem już starym śmieciem, który trzeba wymienić na lepszy model, tak?
-Nie…Po prostu odniosłem wrażenie, że nie masz czasu…
-A mam go aż nadmiar..-stwierdziła dziewczyna.
-Ale i tak jestem za tym by ją powiadomić o tym..
-Odkąd ona się pojawiła nic się nie układa…Byłam i jestem zakochana w tobie, ale ty tylko Laura i Laura-łzy płynęły ciurkiem po jej twarzy-Od jej przybycia tylko się kłócimy i tym sposobem tworzymy problem też dla reszty przyjaciół.- Aelita postanowiła odejść.
-Aelita poczekaj..
-Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.
                                                              * ~ *
(perspektywa Yumi)
-Nie martw się..- nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji. Dałam jej chusteczkę i w ciszy wróciłam z nią do Kadic. Będąc na dziedzińcu dostałam sms’a od Ulrich, w którym tłumaczył mi, że Odd zaplanował randkę dla Sisi i dla niego nie uprzedzając nikogo.
-ODD!-krzyknęłam gdy zobaczyłam Włocha na dworze…
                                                           * ~ *
*Ali-skrót Aelita

Nie okłamujmy się jest do dupy, przez to, że totalnie nie mam czasu. Miałam też problemy z komputerem. Mi się nie podoba, ale wam kto to wie…  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz